Od czasu odkrycia przez Jamesa Braida, że istnieją osoby z określonymi predyspozycjami, które podczas patrzenia na błyszczące przedmioty mogą wpaść w stan przypominający sen, który nazwał „hipnozą”, dyskusja na temat podobieństw i różnic między tym stanem a tym, który Mesmer określił jako magnetyzm zwierzęcy, nie ustaje. Jest to tym bardziej zrozumiałe, że wkrótce potem Reichenbach przeprowadził swoje eksperymenty w ciemnych pomieszczeniach, próbując udowodnić istnienie ludzkiego promieniowania, które nazwał „Od”. Istnienie takiego promieniowania zdawało się potwierdzać tych, którzy chcieli ostro oddzielić zjawiska magnetyzmu zwierzęcego od hipnozy.
Mesmer zauważył, że niektórzy jego pacjenci, których leczył poprzez pocieranie i nakładanie rąk, zostali wyleczeni z różnych defektów psychicznych, które opierały się każdej innej metodzie leczenia. Wnioskował z tego, że w każdym człowieku istnieje pewna substancja, która może być wpływana przez „magnetyzm zwierzęcy”.
Mesmer szybko zrozumiał, że nowa metoda leczenia była skuteczna tylko w przypadkach chorób psychicznych, tłumacząc to tym, że każda choroba psychiczna wynika z zaburzenia przepływu „wszechogarniającej substancji”, której kierunek przepływu musi zostać zmieniony, aby przywrócić normalny stan. Doszedł do wniosku, że również uczucia sympatii i antypatii zależą od kierunku przepływu tej substancji i że za pomocą jej delikatnych wibracji można wyjaśnić również telepatię.
Ponieważ liczba pacjentów przybywających do Mesmera stale rosła, a indywidualne leczenie stało się niemożliwe, zastosował on zbiorowe leczenie, które okazało się bardziej skuteczne niż leczenie pojedyncze. Mesmer kazał swoim pacjentom trzymać się za ręce i magnetyzował tylko jednego z nich, zakładając, że fluid przeniesie się z ciała na ciało tak jak prąd elektryczny przez łańcuch dobrych przewodników. Jego założenie okazało się słuszne, ponieważ choroby, które można było wyleczyć magnetyzmem, były również skutecznie leczone w ten sposób. Dziś wiemy, że Mesmer jest uważany za właściwego odkrywcę efektu sugestii, choć sam nie zdawał sobie sprawy z mentalnych mechanizmów stojących za jego metodą leczenia.
Kiedy angielski lekarz James Braid odkrył hipnotyzm, nikt jeszcze nie wiedział, jak blisko jest on spokrewniony z magnetyzmem zwierzęcym. Zewnętrznie zjawiska te wydawały się zupełnie różne. Mesmer uzyskiwał uzdrowienia poprzez nakładanie rąk i pocieranie różnych, często wyimaginowanych lub histerycznych pacjentów, podczas gdy odkrycie Braida dotyczyło somnambulicznego efektu błyszczących przedmiotów. Obszerne badania eksperymentalne, które wkrótce podjęto w celu wyjaśnienia zjawisk opisanych przez Braida, wykazały jednak, że obie metody dotyczą tego samego obszaru zjawisk, które były badane z różnych stron. Istotą magnetyzmu zwierzęcego Mesmera był efekt sugestii, ponieważ zauważył on, że uzdrowienia jego metodą miały miejsce również wtedy, gdy jedynie udawał, że magnetyzuje pacjentów za pomocą przedmiotu, który wcześniej rzekomo naładował magnetycznie.
Prawdziwym psychicznym czynnikiem hipnozy i magnetyzmu jest sugestia. Różnica między nimi może być przyjęta jedynie w stopniu osiąganych efektów. Podczas gdy magnetyzm obejmował jedynie lżejsze stopnie hipnozy wraz z sugestią czuwania, hipnoza od samego początku dotyczyła najwyższego stopnia, głębokiego snu. Różnica między hipnozą a magnetyzmem zwierzęcym, jeśli w ogóle można mówić o różnicy, jest jedynie stopniowa, a nie jakościowa. Dotyczą one tego samego obszaru zjawisk, co badania jednoznacznie wykazały.
Na marginesie warto zauważyć, że starożytność klasyczna musiała mieć pewne przeczucie hipnozy, jak świadczy legenda o głowie Gorgony, która zamieniała każdego, kto na nią spojrzał, w kamień (ze względu na charakterystyczne dla hipnozy zjawisko sztywności).
Na początku wspomniałem, że magnetyzm zwierzęcy został częściowo potwierdzony przez eksperymenty Reichenbacha dotyczące ludzkiego promieniowania. Tak jak Mesmer dla swojego magnetyzmu, Reichenbach twierdził, że jego „Od” jest wszechprzenikający, a nawet uważał, że to właśnie „Od” jest nośnikiem magnetyzmu zwierzęcego. Promieniowanie odyczne miało być widoczne dla wszystkich wrażliwych osób jako świetlista poświata w ciemnych pomieszczeniach. Nowoczesne badania rzuciły światło na te zjawiska i wykazały, że obserwacje Reichenbacha były dobrze uzasadnione, ale jego wyjaśnienia były błędne.
Według współczesnej nauki, rzekome świetliste zjawiska nie są wynikiem promieniowania odycznego, ale mają naturę fizyczną. Istnieje tzw. „promieniowanie luminescencyjne”, które zachodzi bez podnoszenia temperatury ciała promieniującego. Takie efekty promieniowania występują np. podczas utleniania. Światło w ciemnych pomieszczeniach pochodzi jednak od substancji znajdujących się na skórze, takich jak kwasy tłuszczowe i cholesterol. Przetarcie skóry wilgotną szmatką zmniejsza intensywność zjawiska, ozonowanie pomieszczenia ją zwiększa. Ponadto, ciała wcześniej silnie oświetlone są zdolne do produkowania zjawisk świetlnych w ciemności; jest to tzw. „fotoluminescencja”, prawdopodobnie wynikająca z ruchu elektronów.
Fakt, że Reichenbach próbował wyjaśnić zarówno magnetyzm zwierzęcy, jak i hipnozę jako wyniki emanacji odycznej, dowodzi, że musiał on już rozpoznać bliskie pokrewieństwo stanów magnetycznych i hipnotycznych, które później zostało tak jednoznacznie potwierdzone.
źródło: Hypnose und tierischer Magnetismus. Von Dr. Ernst Mannheimer; „Zentralblatt für Okkultismus” Miesięcznik do badania całokształtu nauk tajemnych, Juni 1933.