Goethe jako okultysta

ERNST HAECKEL prawdopodobnie nie spieszyłby się tak bardzo, aby Goethego uznać za ojca chrzestnego swojego materialistycznego monizmu, gdyby wiedział, do jakiego stopnia ten wielki mistrz myśliciel interesował się spekulacjami okultyzmu. Słyszeliśmy wiele o Goethe jako klasycznym realiście, jako panteiście; zbyt często pomija się Goethego jako okultystę.

Jego zapisane rozmowy i wiele fragmentów jego dzieł świadczą o tej stronie jego wielostronnej osobowości. Nie tylko wierzył, ale sam posiadał w pewnym stopniu subtelne siły psychiczne, odpowiednią podstawę fizyczną dla których odziedziczył po swoim dziadku, marzycielu snów proroczych. Goethe opowiada, że ów pan, będąc jeszcze na niższym stanowisku urzędniczym, zapewnił swoją żonę, że w najbliższej wolnej miejscowości zostanie aldermanem. Widział siebie we śnie na zgromadzeniu radnych miejskich, na którym jeden z nich wstał, zaoferował mu swoje miejsce i wyszedł z pokoju. Wkrótce potem alderman, o którym wspomniano we śnie, zmarł, a los padł na dziadka Goethego, tak jak przewidział. Podobnie został uprzedzony o swoim awansie na stanowisko burmistrza i wielu innych okolicznościach swojego życia. Ponadto, osoby pozbawione jasnowidzenia, gdy miały z nim kontakt, doświadczały wizji zdarzeń w ich przyszłości.*

Chociaż Goethe zaprzeczał, że odziedziczył dar po swoim dziadku, Eckermann, jego Boswell, dostarcza nam dowodu na wrażliwość psychiczną poety.
Pewnego razu Goethe przysunął swoje łóżko polowe do okna i patrzył na nocne niebo. Nagle wezwał swojego starym służącego i zapytał: „Czy widzisz coś niezwykłego na niebie?” Gdy człowiek odpowiedział „Nie”, wysłał go, by zapytał strażników. Oni z kolei nie zauważyli nic nadzwyczajnego.

„Posłuchaj”, powiedział Goethe, „to jest ważny moment, albo właśnie trwa trzęsienie ziemi, albo jest one nadchodzące”. Eckermann zapytał służącego, który mu to powiedział, czy od razu uwierzył swojemu panu. „Tak” – odpowiedział – „ponieważ wszystko, co on przepowiedział, zawsze się spełniało”. Gdy Goethe opowiadał swoje doświadczenie w tej sprawie, jego słuchacze byli wstrząśnięci.

* Goethe. Gespraeche mil Goethe. Vol. I, p. 78.

 

Następnego dnia, na sali sądowej, niektóre panie, nie tak łatwowierne, szeptem wymieniły znaczące spojrzenia. Jednak niedługo potem nadeszła wiadomość, że część Mesyny została zniszczona przez trzęsienie ziemi tej samej nocy.*

Johann Wolfgang Textor. {By kind permission of E. A. Seemann, Leipzig.)

Wizja podwójnego wizerunku Goethego na drodze do Sesenheim, o której już wspomniano w tym przeglądzie, przechodzimy do innych relacji dotyczących jego jasnowidzenia.

W niedzielny poranek, latem 1824 roku, Goethe zobaczył postać dziewczyny przechadzającej się przed swoim ogrodowym domem.

* Eckermann. Aus meinem Leben. Bk. I, p 43.

Na jego pytanie, kim była, nie odpowiedziała, ale zniknęła w pełnym świetle słonecznym.

Goethe as a Young Man

W jego miejskim domu wydaje się, że od czasu do czasu dał się słyszeć duch, który stukał.*

*Dr. Schwabe w „Frankfurter Didaskalia” z 28 kwietnia 1860 roku, cytowany przez Dr. Maxa Seilinga. Jestem bardzo wdzięczny za broszurę Dr. Maxa Seilinga „Goethe und der Okkultismus”. Dr. Seiling wykonał swoją pracę z prawdziwą niemiecką dokładnością. – A.S.F.

Geheimrat K——, przyjaciel Goethego z czasów studenckich, był świadkiem dwóch innych przypadków jasnowidzenia poety.

Podczas pobytu w Jenie, Goethe usłyszał, że na polu bitwy rzekomo pojawiają się duchy, i zaprosił K——a dołączenia do niego w „ekspedycji badawczej” w celu zbadania tych zjawisk. Przyjaciele uzbrojeni i zdeterminowani by złapać ewentualnego dowcipnisia, który mógłby udawać ducha. Na pewnym wzgórzu, pod którym spoczywało wielu francuskich żołnierzy, oboje zobaczyli postać powoli przemierzającą miejsce. Podeszli do niej.

„Oddech Goethego był trudny. 'Naprawdę, francuski żołnierz!’ mruknął. Byliśmy całkiem blisko, około dwudziestu kroków od niego. Przed nami na otwartym polu forma spokojnie i regularnie chodziła tam i z powrotem. Wyraźnie ją rozpoznaliśmy, wysokie buty, białe spodnie, płaszcz z pasem na ramieniu i wysoki kapelusz. Zeszliśmy trzy lub cztery kroki dalej, potem Goethe się zatrzymał. 'Kto tam idzie!’ jego głos rozbrzmiał głośno nad cichym polem. Stróż szedł dalej swoim stałym tempem. 'Qui vive?’ 'Odpowiedz, towarzyszu, albo strzelam!’ Bez rezultatu. Widziałem, jak Goethe zaciskał zęby. 'Bezczelny żart’ mruknął, 'ten łotr zasługuje na pamiątkę po tym.’ Podniósł pistolet, wycelował i oddał strzał. Dym się rozproszył, a stróż wciąż chodził tam i z powrotem.

Staliśmy przez chwilę nieruchomo, jakby osłupiali. Następnie Goethe wzruszył głową jak gniewny lew. „Teraz zaczniemy walczyć z tym duchem twarzą w twarz”, zawołał, zapominając o swoich siwych włosach, i ruszył przede mną jak młody człowiek. Nagle zatrzymaliśmy się i spojrzeliśmy na siebie z zakłopotaniem. „Gdzie jest strażnik?”. . . Nie było go widać nigdzie. Nawet stąpaliśmy po ziemi naokoło, aby sprawdzić, czy głuchy odgłos odsłoni nam podziemny przejazd – nic, absolutnie nic nie znaleziono.”
W innym przypadku Geheimrat K—— otrzymał zaproszenie od Goethego, by pojechać do Weimaru i pomóc mu w niezwykle trudnych eksperymentach laboratoryjnych.
„Pracowaliśmy ciężko”, powiedział, „przez całe przedpołudnie i popołudnie, a mimo deszczowej pogody, ku wieczorowi Goethe zaproponował spacer.
„To było latem, a dni nadal były długie, więc wracaliśmy z Belvedere tuż przed zmierzchem. Rozmawialiśmy, niezbyt żywiołowo, ponieważ Goethe wydawał się potrzebować wytchnienia umysłu. Przed nami leżała otwarta, samotna droga.
„Nagle mój towarzysz się zatrzymał, wyciągnął głowę, żeby lepiej zobaczyć, i powiedział z największym zdziwieniem: 'Niewiarygodne… czy to naprawdę on?'”

„Spoglądałem z zdumieniem na mówiącego. 'O kim mówi Wasza Ekscelencja?’ 'Dlaczego, o tym panu idącym w naszym kierunku. Gdybym nie wiedział, że Friedrich jest we Frankfurcie, przysiągłbym, że to on!’

„Przypatrywałem się starszemu panu z największym niepokojem. Czy nagle oszalał? Mówił o widzeniu mężczyzny, gdy droga była całkowicie opustoszała. Zanim zdążyłem odpowiedzieć, Goethe złożył ręce nad głową i rozśmiał się z zachwytem. 'Naprawdę, to on! Friedrich, tutaj w Weimarze! Ale na litość boską, człowieku, jaki widok! W moim szlafroku i kapciach na tej głównej drodze!’

„Byłem przerażony; mój przyjaciel musiał nagle oszaleć. Rozmawiał z mężczyzną, którego nie byłem w stanie zobaczyć.

„’Wasza Ekscelencjo…” jąkałem się. W tym samym momencie, z oznakami największego zakłopotania, Goethe rzucił się do przodu, wyciągając ramiona, jakby chciał kogoś schwycić.

„’Friedrich, na litość boską… gdzie ty poszedłeś? Drogi K——, czy nie widziałeś, gdzie był ten pan, który szedł w naszym kierunku?'”

„Zimny pot zbierał się w kroplach na moim czole. 'Nie widziałem żadnego pana, Wasza Ekscelencjo; nikogo tu nie było.’
„Goethe położył dłoń na swoim czole. Patrzył przerażająco blady. 'Widzenie! Widziałem swojego przyjaciela wyraźnie, ciałem, naprawdę przede mną. Co to oznacza? Na pewno nic dobrego. On się zapowiedział, umarł!’
„Stary pan był tak podekscytowany i zaskoczony, że ledwo mogłem go uspokoić.
'Pewnie czeka mnie wiadomość o jego śmierci, i że nosił mój szlafrok… O, na pewno to znak, że wkrótce pójdę za nim! W tym wszystkim jest jakiś fatalny związek, a ty, drogi K——, nie możesz zaprzeczyć, że są nieodgadnione rzeczy między niebem a ziemią, po naszym doświadczeniu na polu bitwy!’
„Też miałem mroczne przeczucie i z niepokojem podążałem za starym panem do jego domu.
„Goethe otworzył drzwi i wtargnął do środka pośpiesznie przede mną. Wyrwał mu się krzyk i gdy go podążyłem wzrokiem, kogo tam zobaczyłem, jeśli nie tajemniczego ducha!
„Na sofie siedział nieznajomy pan w szlafroku Goethego i kapciach, który przyspieszył, słysząc ten krzyk, i podeszł do nas, śmiejąc się, z wyciągniętymi rękami…
„Chwilę później starzy przyjaciele byli zamknięci w objęciach, a ja czułem, jakby stukilogramowy ciężar został zdjęty z mojego serca.”

„Oczywiście wspaniałe widzenie poety zostało opowiedziane, gdy piliśmy razem kieliszek wina. Przyjaciel Friedrich słuchał z zdumieniem, pytał o dokładne miejsce, gdzie to się wydarzyło, i…”

The Erl King. Goethe’s Garden House. Goethe outside Rome. Scene from Faust. Goethe’s House at Weimar. The Fisherman. The Harper. (Wilhelm Meister.)

Następnie opowiedziałem tak: „Przyszedłem tu niespodziewanie i byłem bardzo rozczarowany, że cię nie zastałem w domu. Powiedzieli mi, że poszedłeś do Belvedere. Początkowo chciałem cię tam podążyć, ale zrezygnowałem z tego ze względu na pogodę, która już mnie przemoczyła do skóry. Uzyskałem twoje ubrania, ponieważ moje bagaże jeszcze nie dotarły, usiadłem na kanapie i niecierpliwie wyobrażałem sobie twoje zdziwienie, gdy wrócisz. Twoje opóźnienie wydawało się nieskończone dla mojego pragnącego serca, a jako że znam drogę do Belwederu, śledziłem twoje kroki w moich myślach. Musiałem zasnąć, ponieważ śniłem bardzo wyraźnie, że szedłem cię spotkać w tym samym miejscu, gdzie miałeś wizję mnie. Kiedy się do ciebie zbliżałem, zawołałeś: 'W mojej szlafroku i kapciach na głównej drodze!’ Spojrzałem na siebie, byłam zawstydzony i tak przestraszyłem się mojego dziwnego wyglądu, że się obudziłem!”
„Goethe i ja wymieniliśmy spojrzenia. On usłyszał słowa, które Goethe wykrzyknął.”*

Jako kolejne doświadczenie z zakresu okultyzmu można wspomnieć sposób, przypominający automatyczne pisanie, w jaki powstało wiele jego wierszy. „Nie miałem wcześniej żadnego pomysłu, ale nagle nachodziły mnie i musiałem je od razu zrobić, więc czułem się zmuszony do ich natychmiastowego spisania w sposób instynktowny i senny. W tym stanu somnambulicznym często zdarzało się, że miałem przed sobą zagięty kawałek papieru i dopiero po napisaniu wszystkiego zauważałem to lub gdy nie było miejsca na dalsze pisanie.” Do pani von Stein pisze: „Różnica między godziną, w której rzeczy stają się dla mnie tak wyraźne, a chwilą, w której teraz piszę, jest różnicą między snem a przebudzeniem”, a w 1814 roku pisze do von Knebela na temat nowego wydania „Wilhelma Meistra”: „Napisałem tę małą pracę, podobnie jak moje inne rzeczy, jako somnambulista”. W swoim naturalnym śnie również Goethe zdawał się doświadczać chwil oświecenia i psychicznego odświeżenia. „Często bywało w moim życiu”, powiedział do Eckermanna, „gdy płakałem do snu, ale we śnie pojawiały się piękne postacie, które mnie pocieszały i rozweselały, a rano wstawałem świeży i radosny.” Inne fragmenty jego dzieł pokazują wiarę w istnienie aury i telepatii. „Dusza może również działać na inną osobę poprzez swoją cichą obecność, i mogę podać wiele przykładów na to. Często się zdarzało…

 

* Natalie von Eschstruth. Spuk (Leipzig, Paul List),
Eckermann. Gespraeche mil Goethe. Vol. II, p. 442.
Letter quoted by Dr. Max Soiling. “ Mit Riemer lese ich jetzt eine neue Ausgabe vorbeieitend Wilhelm Meister. Da ich dieses Werklein, sowie meine iibrigen Sachen, als Nachtwandler geschrieben habe.”
§ March, 1828. Gespraeche mit Goethe. Vol. II, p. 389.

się, że gdy spacerowałem z przyjacielem i intensywnie myślałem o czymś, zaczynał on mówić o temacie, który miałem na myśli. Znałem także człowieka, który, nie wypowiadając ani słowa, czystą siłą umysłu potrafił nagle uciszyć rozmawiające towarzystwo. Potrafił nawet wprowadzić uczucie przygnębienia, tak że wydawało się, jakby było coś niesamowitego.” *

Również jeśli chodzi o to, co obecnie nazywamy spirytyzmem, poglądy Goethego sięgają głębiej niż tzw. „oświecenie” jego czasów. „Jestem bardziej skłonny niż ktokolwiek inny” – pisze – „wierzyć w świat poza tym widzialnym, i mam dostatecznie dużo mocy poezji i życia, aby poczuć, jak moje ograniczone ja rozszerza się do szwedzko-borgiańskiego ducha-wszechświata”; a w rozmowach z niemieckimi emigrantami wprowadza wypowiedź duchownego, w której stwierdza, że nie można zakładać, że natury duchowe nie mogą działać na elementy i przedmioty fizyczne.

Z tą wypowiedzią jako wstęp, duchowny opowiada historię primadonny Antonelli (pseudonim Clairon), która była prześladowana przez odrzuconego zmarłego kochanka. Mówi się, że ten zmarły przysiągł na łożu śmierci, że nie da jej spokoju, ponieważ trzykrotnie odmówiła jego umierającej prośbie o odwiedziny. Co noc, zawsze o tej samej porze, w jej domu w Neapolu słyszano przerażający dźwięk. Wywiadowcy zostali umieszczeni na pobliskich ulicach, ale nie można było ustalić fizycznego pochodzenia tego hałasu. Nawet gdy nie była w domu, śpiewaczka nie była całkowicie wolna od tego duchowego nękania. W nadziei na ucieczkę od tego, często spędzała wieczory u przyjaciół, a pewnego razu, wracając do domu w towarzystwie starszego dżentelmena w jego powozie, tajemnicze dźwięki nagle się pojawiły między nimi, pozostawiając jej towarzysza w połowie martwego ze strachu.

Po pewnym czasie charakter dźwięków się zmienił. Pukanie w okna słyszano wieczorami przez wiele dni, a potem przekształciło się to w bardziej melodyjne dźwięki, które po około roku i pół całkowicie zanikły.J
Po zakończeniu tej opowieści duchowny, inny „niemiecki emigrant”, opowiada przypadki pewnej młodej dziewczyny, której ruchy były śledzone przez specyficzne stuknięcia. A na koniec tych dwóch duchowych historii Goethe przedstawia przypadek współczucia między przedmiotami martwymi. W pokoju, gdzie…

* Goethe to Eckermann. Gespraeche mit Goethe. Vol. II, p 349.
* To Kanzler Fr. von Muller.
* J Goethe’s Works, Vol. XVT, p. 191-203.

emigranci siedzieli, nagle rozległ się głośny trzask. Po sprawdzeniu mebli zauważyli, że łukowaty wierzch biurka pękł na pół. Ponieważ przedmiot ten był wspaniałym przykładem meblarstwa, nie mogli zrozumieć, dlaczego pękł pozornie bez przyczyny. Szybko odkryli, że pobliski dom płonie, a ponieważ dokładnie identyczne biurko, wykonane z tego samego kawałka drewna przez tego samego człowieka, zginęło w płomieniach, doszli do wniosku, że ich własne pękło z jakiejś tajemniczej współczucia.* Takie wnioski można wyśmiać, jak mówi Goethe, ale „pojedyncze działanie lub zjawisko jest interesujące nie dlatego, że można je wyjaśnić lub jest prawdopodobne, ale dlatego, że jest prawdziwe”.

Przez całe swoje dzieła i w rozmowach Goethe podchodzi z podobnym szacunkiem do zjawisk okultystycznych. Mówiąc o Widzącej z Prevorst, oświadczył, że takie moce jak jasnowidzenie itp. istnieją w naturze człowieka, a nawet koniecznie muszą w niej istnieć.

Nie unika także cudów opisanych w Biblii czy żywotach świętych. W swojej włoskiej podróży opowiada historię św. Filipa Neriego, która pokazuje, jak bardzo skłonny był wierzyć w „nadzwyczajne naturalne zdolności: przeczucie zbliżającej się osoby, wiedza o wydarzeniach odbywających się na odległość, świadomość myśli publiczności, narzucanie swoich myśli innym. Te i podobne zdolności”, mówi Goethe, „są wspólne dla różnych ludzi, i wielu z nich może pochwalić się posiadaniem jednej z nich od czasu do czasu, ale nieprzerwana obecność takich zdolności, które zawsze wywoływały zdumiewające efekty, jest wiarygodna tylko w wieku, w którym zjednoczone i niewyczerpane siły umysłu i ciała mogły wyrazić pełną energię”.
Dalej w tej samej książce mówi o swoim zamiarze zbadania magnetyzmu zwierzęcego. „Sprawa nie jest ani bezużyteczna, ani całkowicie oszukańcza. Tylko podejrzewam ludzi, którzy dotychczas się nią zajmowali”.
Z prawdziwą wolnością myśli, w kontraście do bigoterii materialistycznego stanowiska, powiedział: „Najbardziej szkodliwym uprzedzeniem jest to, że jakakolwiek gałąź badań przyrodniczych powinna być zakazana”.
Badacze umysłu również mogą cieszyć się świadectwem Goethego na temat siły woli w zapobieganiu lub leczeniu chorób. Eckermann zapisuje następujące słowa jego mistrza: „Napoleon rzeczywiście odwiedził chorych na dżumę, aby pokazać, że można zwalczyć dżumę, jeśli zwalczy się strach. Miał rację! Potrafię

Ibid. p. 20S.  Goethe. Aus meinem Leben

Immanuel Kant. Digitized by The Celebrated Philosopher and Author of „Dreams of a Ghost Seer,” whose influence Goethe acknowledged.

 

Chciałbym opowiedzieć fakt z mojego własnego życia, w którym nieuchronnie byłem narażony na zakażenie gorączkowe i w którym udało mi się uniknąć choroby tylko dzięki wysiłkowi woli. Niewiarygodne jest, co może osiągnąć wola moralna w takich przypadkach. Przenika ona całe ciało i sprawia, że staje się ono aktywne, odpychając wszystkie szkodliwe wpływy.

Susanne von Klettenberg. (Z uprzejmym zezwoleniem E. A. Seemann, Lipsk.)

Strach natomiast jest stanem tchórzliwej słabości i podatności, w którym łatwo jest wrogowi zawładnąć nami. Napoleon doskonale o tym wiedział i zdawał sobie sprawę, że nie ryzykuje niczego, dając swojej armii imponujący przykład.”

(Eckermann. „Rozmowy z Goethem”. Tom I, str. 439.)

 

W innym przypadku Goethe został uratowany przed poważną chorobą za pomocą alchemicznych środków. W okresie złego zdrowia, po pobycie w Lipsku, studiował wiele prac o charakterze okultystycznym, zachęcany w czytaniu zarówno przez Fräulein von Klettenberg, jak i przez swojego lekarza, oboje głęboko wierzących w alchemię.

Goethe in his Last Year, 1832. Drawn from life by A. C. Schwerdgeburth. [By kind permission of the Open Court Publishing Company).

Mówiono o pewnym eliksirze, o którym rozmawiano z wstrętem. Wiedza o tajemnicach natury była niezbędna do jego produkcji, a jego stosowanie miało być ograniczone do skrajnych przypadków. Choroba Goethego przybrała poważny obrót, dlatego matka błagała lekarza o użycie tego wspaniałego lekarstwa. Po dłuższym namyśle lekarz pośpieszył do domu w środku nocy i wrócił z małym szklankowym pojemniczkiem z kryształową solą, którą rozpuszczono w wodzie i podano pacjentowi do picia. Natychmiastowa poprawa nastąpiła, a stopniowo doszło do całkowitego wyleczenia. * Oczywiście, możemy to sklasyfikować jako przypadku uzdrowienia umysłowego.

Dzieła Goethego. Tom XXIII, „Z mojego życia”. Księga 8, str. 152.

Wiara była lekarstwem, a nie sól, ale w każdym razie miała to skutek podwojenia zainteresowania Goethego badaniami okultystycznymi.
Nawet obserwacje meteorologiczne Goethego świadczą o jego okultyzmie. Znana mistyczna doktryna, że Ziemia jest żywym organizmem, wydaje się znaleźć wyraz w następującym fragmencie: „Uważamy góry za martwe, ponieważ są ospałe, sądzimy, że są biernymi, ponieważ odpoczywają. Jednak od dawna nie mogę powstrzymać się od przypisywania zmian atmosferycznych ich cichemu ukrytemu działaniu. Wierzę na przykład, że cała masa ziemi i zatem jej najbardziej wybitne części nie wywiera stałego i niezmiennego przyciągania, ale że to przyciąganie wyraża się w pewnych pulsach, tak że czasami wzrasta, czasami maleje pod wpływem wewnętrznych i koniecznych, a być może także zewnętrznych i przypadkowych przyczyn.” *

Nie tylko pre-egzystencja, ale również reinkarnacja, nie tylko reinkarnacja, ale również dalsza ewolucja na innych planetach, są oczywistymi wierzeniami okultystycznymi wyznawanymi przez Goethego.

Des Menschen Seele gleicht dem Wasser
Vom Himmel kommt es
Zum Himmel steigt es,
Und wieder nieder
Ewig wechselnd.

(A dusza człowieka jest jak woda. Pochodzi z nieba, wznosi się do nieba, a potem zstępuje na ziemię, zawsze się zmieniając.)

I aby nie uznać takich wersów za zwykłe loty poetyckiej wyobraźni, mamy takie konkretne stwierdzenia jak te: „Jestem pewien tak samo, jak mojego teraźniejszego istnienia, że byłem tutaj tysiąc razy wcześniej i mam nadzieję powrócić tysiąc razy więcej” (do Falka).

I znowu do Falka w 1813 roku na temat dalszej ewolucji:

„Człowiek jest pierwszym wypowiedzeniem Natury do Boga. Na innych planetach to wypowiedzenie stanie się wyższe, głębsze i bardziej wyraźne.” Ponadto Goethe wydaje się skłonny przypisywać swoją miłość do rzeczy rzymskich poprzedniemu swojemu życiu za czasów Hadriana i przypuszcza, że jego przyjaciel Boisser^e był wcielony gdzieś na Dolnym Renie w XV wieku.
Można przytoczyć wiele cytatów z poetycznych dzieł Goethego, które pokazują wpływ okultyzmu na jego umysł, ale *.

Goethe. Wszystkie dzieła. Tom XXVI, Italienische Reise, s. 14. Użyte wydania w tych odniesieniach: Goethes sämtliche Werke, Jubiläumsausgabe in 40 Bänden, herausgegeben von Eduard von der Hellen, i Eckermann. Gespraeche mit Goethe. Eugen Diederichs Verlag, Jena.

te mogą stanowić śliskie podstawy dla naszej tezy z powodu jednego uzasadnionego zarzutu. Polega to na tym, że obiektywność wielkiego geniusza pozostawia nam niewiele miejsca do wnioskowania o jego osobistych przekonaniach czy stanach umysłu na podstawie jego dzieł poetyckich; gdyby Goethe pozostawił nam tylko swoje dramaty i wiersze, to nie poznalibyśmy znacznie więcej o jego osobowości niż o osobie Szekspira.

Jednak uważamy, że dostatecznie udowodniliśmy, na podstawie jego zapisanych rozmów i dzieł prozatorskich, że niemal żadna dziedzina poszukiwań okultystycznych nie umknęła Mędrcowi z Weimaru, a  dotykając ich, ozdabiał ją swoją bezstronnością i szczerością.

źródło: THE OCCULT REVIEW „GOETHE AS AN OCCULTIST” By A. S. Furnell, London March 1909.