Formy wyładowania energji metapsychicznej cz. 2

T. O.
Formy wyładowania energji metapsychicznej
(Dokończenie. )

Energja metapsychiczna jest więc potencjałem prawdziwej biologicznej energji, która wypełnia świat niezliczoną ilości? organicznych kształtów, to znaczy, że niezależnie od tego jak się przedstawiają jej produkcje, czy to będą wykończone ręce, pokryte siecią linij papilarnych z normalną budową paznokci, ciepłe krwią, pełne zawiłej budowy tkanki kostnej, czy będzie ta cały fantom kompletnie zmaterializowany, czy też jedynie mglisty obłok, lub poruszające się światełko, czy na koniec ukażą się farmy groteskowe, wykrajane jakby z tektury lub papieru, przedstawiające portret pewnej osoby o twarzy martwej i płaskiej,  energja ta zawsze jest czynnikiem, zdolnym wykończyć ,całkowicie pod względem ,chemicznym, anatomicznym i fizjologicznym swoje dzieło. Kiedy jednak
w normalnych przebiegach biologicznych pracuje ona niezależnie od woli, to przy stanach nad normalnych dzieje się odwrotnie: jej mechanizm, podobnie jak i zwykłe nasze maszyny, wypełnia rozkazy człowieka.

Cofnijmy się teraz do momentu w którym zastało nadmienione, że widma rzeczy martwych, istniejących samodzielnie, są w wyładowaniach energji metapsychicznej czystym tylko pozorem. Na wstępie musimy podkreślić, iż wszelki,e zjawiska, wyselekcjonowane z naukawą dokładnością, potwierdzają niniejszą tezę. Zwróćmy natomiast uwagę, że ludzie myślą bezustannie a rozmaitych przedmiotach, będących celem ich namiętnego pożądania, a jednak jakoś nie słychać, aby chciwiec np. ujrzał nagle widmo banknotów, żołnierz odznakę za waleczność, a rolnik wyimaginowane stogi zboża. Inżynierowie, którzy ślęczą nad wynalazkami, albo głowią się nad przekształceniem koncepcji technicznej w materialną bryłę, rzutują nieprawdopodobną ilość energji w swoje wyobrażenia.

A jednak nie słyszy się o podobnych zjawach. W momentach śmiertelnego niebezpieczeństwa ileż ta razy ofiara zagrożona widzi błysk stali, fragment pobojowiska, pękający granat, tonący. okręt, niemniej tego rodzaju widmo nie bywa rzutowane siłą np. telepatii. Natomiast osnową wszelkiego rodzaju widziadeł bywa człowiek, a w zjawiskach wspomnianej telepatji głównie człowiek, zagrożony niebezpieczeństwem, choć ten ostatni w chwili krytycznej nie rzutuje myślą swojej własnej podobizny na zewnątrz, ale to Co mu grozi, względnie obraz osoby, która mu jest bliska. Widzimy zatem, że produkt naszego mózgu, jakim jest myśl, nie krystalizuje się w widzialną formę, trwając samodzielnie. Powstałe w przytoczonym rodzaju objawów nad normalnych takie podobizny jak: garderoba, w której zjawy się prezentują przybory wojskowe, oraz wszelkie inne akcesorja oglądamy zawsze wespół z obrazem postaci ludzkiej, 'co dowodzi wymownie, że ona ,tu jest ośrodkiem wyładowania, a zarazem przyczyną wybłysku martwych przedmiotów.

Prawda, że były niejednokrotnie obserwowane materjalizacje bez współudziału jakiegokolwiek życia. Czy istotnie atoli zjawisko tak się przedstawiało? Wszak pukania, dotyki, przejawy inteligentne niezbicie dowodzą, że jakaś żywa forma krząta się pod warunkiem .obecności medjum. Skoro zatem, aby powstał w przestrzeni martwy przedmiot, nieodzowne jest medjum a to ostatnie posiada własność eksterjoryzowania z siebie energji o zakonturowaniu człowieka, to czy rzecz zmaterjalizowana, przedstawiająca bryłę geometryczną, lub zwój ektoplazmy może być uważana za coś, istniejącego samodzielnie?

Do jakiego stopnia poza wszelkim zademonstrowanym szczegółem daje się wyśledzić zorganizowana inteligencja, niech posłuży za dowód następujące uwagi przytaczanego już parokrotnie autora, które dotyczą światełek:

Światełka te fruwały zwykle dookoła medjum, ale i często oddalały się od niego… Mogłem zaobserwować, że światła były często zarysami form organów ludzkiego ciała. Rozpoznawałem np. bardzo charakterystyczne końce palców, gdyż w dotknięciu i na wygląd robiły wrażenie palców ludzkich. Specjalnie zanotowałem to sobie na seansie z 21 grudnia. Ile razy ktoś z uczestników seansu twierdził, że został dotknięty, widziałem dokładnie zbliżające się do niego światełko i w tej chwili ten ktoś wołał: „zostałem dotknięty”… Na seansie w dniu 14 listopada światła powstawały i zwiększały się z niezmierną szybkością. Jedno z tych świateł było bardzo interesujące, jakby silnie świecąca chmura; zdawało mi się, że widzę twarz w stadjum materjalizowania się w normalnych rozmiarach i kształtach. Znajdowała się na wysokości człowieka, na prawo od prof. Richet’a, który kontrolował lewą rękę medjum… (str. 40).

Trzy światła (seans z dn. 30. IX. 1921) ukazują się bardzo wysoko. Zbliżają się blisko do mnie, spostrzegam wtedy świecącą rękę. Ręka przysuwa się do mojego czoła, a ja czuję dotknięcie pięciu palców… (str. 76).

Z powyższego wynika niezbicie, jak niepozorne nawet światełko jest w rzeczywistości potencjałem formy ludzkiej, która zarówno w metapsychologji wspóczesnej, jak i czasach odległych, zarówno przy doświadczeniach naukowych, jak i spontanicznym wybłysku, narzuca się zawsze zmysłom o ile tylko chodzi o fakty obiektywne, Czyli  o energję do tego stopnia zgęszczoną, że aż przybierającą materjalny kształt ,w przestrzeni.
Dodajmy do tego dziwne okoliczność które koncentrycznie dopełnia powyższe obserwacje, że medja przepojone są najczęściej myślą o utrzymywaniu kontaktu z „duchami”, ile cała historja ich życia medjalnego wiruje dookoła osi widmowych kształtów człowieka, tak iż często wbrew sceptycyzmowi uczonych pozostają one niezachwiane przy swoich mniemaniach. A przecież w gronie medjów spotyka się charaktery prawe, trzeźwe i dla spirytualizmu obojętne.

Znamy .osobiście świadków zajścia, które zdarzył;o się przed niedawnemi laty w powiecie konińskim. Ot wiejska dziewczyna, służebnica folwarczna, nie mająca najmniejszego pojęcia o jakimś tam medjumizmie, twierdziła z uporem, że ją ktoś prześladuje.  I faktycznie dookoła niej padały z hukiem naczynia kuchenne, rozbijane były szyby w oknach, a nawet zadawane głośne razy samej ofierze tych ciekawych figlów.

Autosugestja?
Wpływ wyobraźni?
Przepojenie lekturą spirytystyczną?

Ależ wszyscy obecni, wychowani na terenie pospolitych wiejskich zajęć, spoglądali na te hece wzrokiem ogłupiałym, podobnie jak wieśniak, który pierwszy raz w życiu ogląda pędzący aeroplan. Dziewczyna straciła w końcu posadę, gdyż wskutek ciągłych awantur została przez właścicieIa folwarku wydalona ze służby.  W dziedzinie rodzajów objawów intelektualnych panuje, jak to już raz było mówione, niezwalczona skłonność do personifikacyj. Oczywiście, że te ostatnie bardzo. często zostają wywołane sugestją lub autosugestją, co w sposób najbardziej wyraźny poznajemy ze stanów hipnotycznych. Dzięki temu powstają liczne oszustwa bezwiedne, kiedy np. manifestuje się jakaś wielkość urojona, albo rzekomy nieboszczyk, cieszący się jak najlepszem zdrowiem. Czy jednak banknoty fałszowane nie zrodziły się na podłożu prawdziwych asygnat? Czy wszelka sztuczność nie wynika z chęci naśladowania tanim wysiłkiem rzeczy oryginalnej? Podobnie i tutaj: sporadyczne szalbierstwo nie może zaprzeczyć panującemu prawu, jakiem jest forma wyładowania metapsychicznej energji.

Zbadajmy np. objawy nad normalne u dzikich plemion. Nie chcąc nadmiernie rozszerzać niniejszego artykułu, nie będziemy cytowali bliższych danych w tym zakresie, nadmienimy tylko, iż Ernest Bozzano, który w jednej z monografij, zatytułowanej: „Des manifestations supranor-males chez Ies peuiples sauvages”, przedmiot powyższy specjalnie opracował, podaje wiele charakterystycznych przykładów. Oto na dalekich lądach, pozostających w całkowitem oderwaniu od wpływów naszej duchowej atmosfery, spotykamy identyczne postacie zjawiskowe. Prymitywne tubylcze pojęcia nie wyryły tam specjalnego piętna, czego należałoby się spodziewać wobec kultywowanych zabobonów i odrębności religijnych pojęć. Czy taka powszechna solidarność medjów, niezależna od ,czasu, przestrzeni dróg komunikacyjnych i różnic kulturalnych nie uzasadnia  w zupełności panującej reguły?

Reasumując materiał powyżej omówiony, nabieramy głębokiego przeświadczenia, że każda forma wyładowania energji metapsychicznej, za wyjątkiem doznań jasnowidczych, będących wybłyskiem pewnych stanów wyższej nadzmysłowej percepcji, przedstawia zawsze postać ludzką – rzadziej zwierzęcą – wyczuwalną wzrokowo, słuchowo, dotykowo lub intelektualnie. Jako taka nie może więc być zwyczajnym produktem naszej myśli, emanującej podobnie, jak fale elektromagnetyczne z dzisiejszych radjostacyj nadawczych, gdyż: wówczas manifestowałyby się poszczególne wyobrażenia o przedmiotach, a nie wyselekcjonowane specjalnie formy żywych organizmów. Nadto myśl ludzka jest czynnikiem straszliwie ubogim, nie pokrywającym się w najdrobniejszej nawet części z taką wszechwiedzą, jakiej wymaga budowa skomplikowanych aparatów zmysłowych, zawilej struktury morfologicznej, co dzieje się przy doświadczeniach z medjami.

W jeszcze hardziej zawrotnem oddaleniu stoi ona wobec zdolności technicznych, które umieją zawiłą koncepcję organizmu przeobrazić w materjalną bryłę. Iluż to procesów chemicznych, fizycznych i fizjologicznych wymaga powstanie, rozwój i choćby krótkotrwały żywot zjawy, procesów, o których większej .części cała armja specjalistów nie ma żadnego. pojęcia. Wprawdzie mógłby ktoś zaprotestować, że tu chodzi o myśl zaświadomą – szeroką bezmiernie w kompetencjach i bliżej jeszcze nie zbadaną przez nikogo.
Cecha jednak zasadnicza świadomości to nie automatyczna, bezduszna repetycja rzutowań, ale wolność wyboru. – oto powtarzający się ciągle obraz -394- człowieka w wyładowaniach metapsychicznych przeczy tej prawdzie. Nadto niepodobna zrozumieć, dlaczego by owa nieomal wszechwiedza zaświadomości miała równocześnie tak ograniczone pole działania. Wszak cały nasz dorobek kulturalny pochodzi ze świadomego wysiłku i czego nie zdobędziemy pracą, to nam gotowe z nieba zaświadomego na głowę nie spadnie.

Poza tym nie należy istoty problemu przysłaniać ekranem zaświadomości, idąc śladem profesora Ryhet’a, który coś podobnego przy pomocy kryptestezji uczynił, ale rozwiązać sam problem, wytłumaczyć, jak dane zjawisko powstaje.

Zatem energja metapsychiczna w zakresie budowy zwierzęcych tkanek jest dynamizmem biologicznym przyrody, który wypełnia formami wszelkie nadające się ku temu środowisko. Nadto ujawniają się w niej siły ideoplastyczne, dzięki ,czemu powstają wszelkiego rodzaju akcesorja siły, których współpracę możemy wyśledzić również i w zwykłych normalnych przejawach natury, jakkolwiek w stopniu znacznie obniżonym.

Wzrastające po upływie lat podobieństwo fizyczne małżonków, odcisk charakteru na rysach twarzy, wpływ psychiczny na mowie i t.p. dają w tym względzie doskonałe wzory.

Wspomnieliśmy już poprzednio, że jednolita forma wyładowania energji metapsychicznej posiada wielkie teoretyczne złączenie, świadczy bowiem o jednolitości podłoża we wszystkich tego  rodzaju przejawach. Co może być istotą tego podłoża?

Jeśli poddamy analizie najbardziej klasyczny fenomen, jakim jest niewątpliwie kompletna materjaIizacja widma, to wytropienie wchodzących tutaj w grę czynników musi z natury rzeczy rozglądnąć się na wszelkie omówione dotąd reakcje medjumiczne.
Wiadomo, że kiedy nastąpi tak zwany trans, to w miarę kondensowania się pewnej jakby pramaterji, emanującej z dała uśpionego osobnika, funkcje psycho-fizjoIogiczne tego ostatniego poczynają słabnąć we wszystkich kierunkach. życie fantomu jest równocześnie wyrokiem śmierci dla medjum, które przy pełniejszych materjalizacjach leży jak kłoda pozbawione czucia i myśli. A fantom ,chodzi, oddycha, wypełnia się ,tkankami choćby równobrzmiąco z naturalnego ciała. Ponieważ zmaterjalizowana postać nie wyskoczyła ze skóry medjum, lecz uformowała się z jakiejś substancji zalązkowej, przeto w danym punkcie przestrzeni wraz z ektoplazmą musiała się pojawić energja, która ukształtowała żywy organizm. Energja ta zrealizowała ta samo, co dzieje się przy rozwoju embrjonalnym począwszy od pierwszego ,aktu zapłodnienia, aż do całkawitej dojrzałości jeno że dokonała w tempie przyspieszonem pracy, dla której normalnie patrzeba około lat dwudziestu. Jakkolwiek liczne stadja rozwojowe zostały tutaj pominięte, rezultaty wypadają jednakowo.

Postawmy sobie teraz pytanie: skąd wyłania się ta energja?
Odpowiedź formułuje wygląd samego medjum, które jest bardziej podobne da trupa, niż mu się to kiedykolwiek zdarzyło. A więc w żywym ustroju tkwi ów potencjał organotwórczy. Z powyższego wynikają trzy wnioski logiczne:

Pierwszy z nich, ta fakt rozwijania się ”Organizmów zwierzęcych pod wpływem energji, nie mającej nic wspólnego z snami, jakie dotychczas zostały przez wiedzę aficjalną odkryte, zbadane i zmierzone. Drugi – ta zdolność rozdwajania się człowieka, albo, mówiąc dokładniej, rzutowania samego siebie na zewnątrz w bardzo dalekie nawet miejsca, czego dowodem są najprzeróżniejsze wizje postaci ludzkich, obserwowane niejednokrotnie w wielkiej -395- odległości od nadawcy, Trzeci na koniec – to istnienie .człowieka niewidzialnego, niezależnego od powłoki somatycznej, będącego istotną  przyczyną i podstawą materjalnego  ustroju.

Ponieważ energja metapsychiczna odznacza się bezustannie jednakową formą wyładowania, więc przy wszelkiego rodzaju Objawach nadnormalnych – o wyjątkach mówiliśmy już poprzednio mamy do czynienia z rozdwajaniem się postaci ludzkiej, a raczej z eksterjoryzacją jej dynamicznej istoty. Manifestowanie się postaci zwierząt nie obala naszej tezy, gdyż jest oparte również na zjawisku rozdwojenia, albowiem i zwierzęta ujawniają zdolności  medjumiczne, co już niejednokrotnie zostało dowiedzione.

Formułując powyższe twierdzenie, mieliśmy na celu wytłumaczyć jedynie tylko istotę procesów tak zwanego animizmu, czyli zjawisk, dokonywujących się w organizmie medjów bez współudziału inteligencyj poza cielesnych. Nie tu bowiem jesz,cze leży kres rozwiązania wszystkiego, co w obrębie metapsychologji zostało zawarte. Samo istnienie istoty dynamicznej, bogatej w potencjały tak niezwykłych możliwości, siłą rzeczy pozostawia tkanki fizyczne na szarym końcu i otwiera perspektywy dziedzin wysubtelnionych, do których my ziemskie robaki, nawet głowy podnieść niejednokrotnie nie mamy Odwagi, zadowalając się, niestety ogromnie bogatym nabytkiem zakorzenionych głęboko przesądów czy to  naukowych, czy przekazanych tradycyjnie, lub pochodzenia osobistego.

Z tych dziedzin wysubtelnionych wybłyskują również ku nam formy energji stale o zakonturowaniu człowieka, niekiedy zwierza, ale o tej sprawie, wymagającej bardzo wielu stronic, pomówimy przy innej okazji.

źródło: „Hejnał” rok 1936 nr 9

powrót do części pierwszej: Cześć Pierwsza