Zjawiska, które miały miejsce w domu pastora Phelpsa w wiosce Stratfort, w wielu punktach były podobne do fenomenów, które sto lat wcześniej wystąpiły u znanego Wesleya, założyciela Metodystów, w 1750 roku. Zob. Rocznik 5, str. 376. W obu przypadkach spotykamy się z tą samą skłonnością „duchów” do zbierania ubrań z szaf i szuflad, a następnie tworzenia z nich w pustych pokojach artystycznych figur, które klęczały lub siedziały na krzesłach wokół stołu, jakby się modliły. W naszym kraju słyszeliśmy o przypadkach wyjmowania ubrań z szaf, ale bez tego artystycznego układu, który w zaskakujący sposób przypominał metodystyczne zgromadzenie.
Córki Wesleya, które wydawały się mieć silne zdolności mediumiczne, przypisywały te stukania duchowi zmarłego w tym domu starego pana Jeffroya, rozpoznając w tych stukaniach jego sygnał. Cięcie ubrań oraz chowanie różnych drobnych rzeczy, które później niespodziewanie spadały z sufitu w środku pokoju, również miało miejsce w Holandii.
Davis zauważył wyraźnie, że zjawiska te zawsze miały miejsce w pobliżu dwojga dzieci Phelpsa, chłopca i dziewczynki. Czarne wstążki były owinięte wokół klamki, a lustro było przykryte tkaninami, jak w domu pogrzebowym. Rzadziej pojawiały się tajemnicze znaki na ścianach, w nieznanym języku; wszystko wskazywało na to, że były one dziełem nieświadomych i mało życzliwych duchów.
Chłopiec był czasem przywiązywany do krzesła paskami, które w niewytłumaczalny sposób zrobiono z jego ubrań, a raz nawet został powieszony na drzewie. Ponieważ większość ludzi uważa duchy za całkowicie niematerialne istoty, trudno zrozumieć, jak mogą one poruszać materialne przedmioty. Dlaczego działają tylko w obecności niektórych osób, a nie przy wszystkich?
Odpowiadamy: duchowa istota nie jest niematerialna; jej organizm jest rzeczywiście złożony z cząsteczek, dzięki czemu możemy ją widzieć i słyszeć, może mówić, oddychać, chodzić, poruszać się, choć znajduje się w wyższym stanie życia i jest bardziej wyrafinowana niż my. Ich ciało duchowe jest znacznie szybsze, silniejsze i lżejsze niż nasze ciało z mięsa i krwi; nie jest też nietykalne czy niewidzialne dla osób, których wewnętrzne zmysły są otwarte, takich jak widzący media i somnambulicy. Ciało duchowe jest tak samo realne jak nasze ciało z mięsa i kości.
Każdy może dostrzec, że duch może mieć kontakt z substancjami nieorganicznymi i materialnymi. Podnieś ciężar – kto lub co wykonuje tę pracę? Twój duch, duchowa zasada w tobie, która chce tego dokonać. To ty poruszasz swoje mięśnie i wysyłasz przez nie prąd elektryczny, który powoduje, że twoje ramię się unosi, ponieważ mięśnie nie mogą nic zrobić, jeśli duch im tego nie rozkaże. Czy to naprawdę tak wielkie zdziwienie, że duch może poruszyć stół lub krzesło?
Davis zauważył, że dzieci mediumiczne w Stratfort, w okresach, gdy zjawiska były najsilniejsze, na przemian były silnie naładowane magnetyzmem życiowym i elektrycznością życiową. Magnetyzm, który jest dodatni, i elektryczność, która jest ujemna, przeważały naprzemiennie w ich ciałach, a zjawiska zmieniały się zgodnie z tym. Kiedyś, gdy szedł z chłopcem po schodach, nagle usłyszał silne stukanie lub trzask pod lewą stopą, co bardzo przestraszyło dziecko, które przypisało to złemu duchowi, jak go uczono. Davis jednak zauważył, że jego ciało, jak węgorz elektryczny, wyzwoliło niewielką ilość lub słaby prąd z jego stopy, który w kontakcie z elektrycznością atmosferyczną spowodował silny huk, który usłyszeliśmy.
Kiedy magnetyzm dominował w ciałach tych dzieci, gwoździe, klucze i nożyczki zazwyczaj leciały w ich kierunku, a kiedy dominowała elektryczność, przedmioty te odlatywały w przeciwnym kierunku. Jednak zauważył, że w wielu przypadkach przedmioty w pokoju, które były rzucane, najpierw poruszały się pod wpływem czekających duchów, a kierunek ich ruchu zawsze zależał od elektrycznego lub magnetycznego stanu dzieci w tym czasie.
Davis doszedł do wniosku, że wypadki i zniszczenia, które miały miejsce w domu i były przypisywane złym duchom, czasami były spowodowane wyładowaniami elektrycznymi i przyciąganiem magnetycznym, ale także złośliwością zazdrosnych osób. To, co uważano za celowe niszczenie mienia, Davis w większości przypadków przypisywał wyładowaniom elektryczności życiowej, która szukała równowagi w atmosferze. W ten sposób tłukły się szyby i niszczyły drobne przedmioty. Nie wykluczało to jednak udziału duchów w tych zdarzeniach, jak w przypadku poruszania stołów.
Często zadawano pytanie: jak duchy poruszają stoły – czy robią to samą siłą woli, czy używają rąk? Czy mają ręce i ramiona, a także palce, jak my? Na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco, ale czym innym jest to, czy potrzebują ich do tego. W każdym razie duch nie posiada organów o grubych zmysłach, ale podobne, nieskończenie wyrafinowane, a jego ciało jest zorganizowane w taki sposób, że gdy duch chce poruszyć przedmiot, koncentruje własny magnetyzm i pozytywne elementy tak, aby zareagowały na magnetyzm atmosferyczny. W ten sam sposób łączy się ten magnetyzm atmosferyczny z elektrycznością powietrza, a ta jest skierowana na przedmiot, który duch chce wprawić w ruch.
Magnetyzm atmosferyczny i związana z nim elektryczność tworzą zatem coś w rodzaju nerwów i mięśni, dźwigni, które duchy wykorzystują, gdy chcą objawić swoją obecność naszym grubym zmysłom.
Kiedy więc słychać stukanie lub trzaski, a mamy pewność, że nie wywołała ich ludzka ręka, rozsądnie jest przypuszczać, że zaprzyjaźniony z nami duch z krainy duchów elektrycznie wytwarza te ruchy i dźwięki na naturalnych przedmiotach – za pośrednictwem magnetyzmu ziemi i powiązanej elektryczności.
Obecnie często słyszy się o rzucaniu kamieniami w Indiach, ale z pewnością zawsze zaangażowana jest w to elektryczna osoba, której emanacji duchy używają, aby rzucać przedmioty od lub w kierunku tej osoby.
Kilka lat temu w Woodbridge w stanie New Jersey młoda kobieta zachorowała, a jej chorobie towarzyszyły podobne zjawiska. W jej pobliżu słyszano tajemnicze dźwięki, a przedmioty w niewytłumaczalny sposób się poruszały; szyby w jej obecności pękały, zawiasy drzwi były wyrywane i czasami rzucane w jej stronę, a innym razem przedmioty odlatywały od niej. Szczególnie jednak słyszano trzaski pod jej stopami, gdy wchodziła po schodach. Zjawiska te tak ją przestraszyły, że zachorowała z powodu strachu przed tymi tajemniczymi wydarzeniami. Jednak ta choroba wyleczyła ją z nadmiaru elektryczności, co sprawiło, że wszystkie zjawiska ustały.
źródło: DE PHYSISCHE MANIFESTATIES TE STRATFORT ;Czasopismo „Op de Grenzen van twee Werelden” rok 1900.