Edda przywoływanie Zmarłych

Starożytność hebrajska dostarcza nam przykładów wywoływania zmarłych, jak na przykład przywołanie Samuela przez wieszczkę z Endor. W Odysei również często pojawiają się wzmianki o wywoływaniu cieni. Jak dotąd pomijano w tym kontekście najstarsze źródła germańskie (i skandynawskie). Kiesewetter nie wspomina o tym w swoim rozdziale poświęconym okultyzmowi Germanów. Dlatego warto zwrócić uwagę na informacje tego rodzaju, które znajdziemy w Eddzie (dosłownie „pra-pra-babka”, najstarszym dokumencie nordycko-germańskim lub skandynawskim).

Czytamy zatem w Skaldzie (Sk. C. 50, opowieść o Hôgnim i Hilde):
„W nocy Hilde (córka króla Hôgni) udała się na pole bitwy i dzięki sztuce magicznej zbudziła wszystkich poległych. W ten sposób następnego dnia królowie ponownie stanęli w szranki i walczyli, a wraz z nimi wszyscy ci, którzy zginęli poprzedniego dnia. I tak bitwa toczyła się dzień za dniem: wszyscy, którzy padli, oraz wszystkie miecze i tarcze leżące na arenie, zamieniali się w kamień. Jednak gdy tylko nastał świt, wszyscy zmarli ożywali na nowo i znów walczyli, a wszystkie bronie ponownie stawały się użyteczne. A w pieśniach powiedziano: «Hjadningowie (w tekście: Hiaduinges) będą tak walczyć aż do zmierzchu bogów»”.

Nie jest to wprawdzie wywoływanie duchów, lecz magiczne wskrzeszanie zmarłych. Podobnie rzecz się ma w micie o Baldrze (bogu światła i lata, dającym życie), pokonanym przez ślepego Hôdura, który uosabia ciemność i zimę. Zły Loki podał Hôdurowi strzałę z jemioły, aby zabić jego brata Baldra, a właśnie jemioła była tym jedynym przedmiotem, którego Freya nie zmusiła do złożenia przysięgi, że nie skrzywdzi ukochanego Baldra. Dla dawnych ludów północy jemioła – roślina zdająca się wyrastać bez nasion i trwać bez korzeni – uchodziła za obdarzoną cudowną mocą pochodzącą z jej niebiańskiego źródła. Można w tym dopatrywać się szczególnego znaczenia symbolicznego: duch może zostać pokonany jedynie przez ducha, boskość przez boskość. Albo inaczej: śmierć bogów była w gruncie rzeczy ich własnym dziełem, wynikała z ich własnej winy, co przywodzi na myśl hinduską doktrynę karmy.

Po śmierci Baldra pewien odważny As zdołał przedostać się do królestwa bogini śmierci Hel i uzyskał od niej obietnicę przywrócenia Baldrowi wolności, jeśli wszystkie stworzenia zapłaczą po jego odejściu. Jednak powrót Baldra z zaświatów został udaremniony przez Lokiego, który, przemieniony w postać olbrzymki, jako jedyny odmówił opłakiwania jego śmierci.

Z powyższych przykładów można wnioskować, że nasi przodkowie nie traktowali wygnania w śmierć jako czegoś nieodwołalnego.

 Należy tu zacytować dwunastą strofę pieśni runicznej Odyna z najstarszej Eddy:

„Jeszcze dwunaste zadanie mogę wypełnić,
gdy ktoś umarły wisi na gałęzi, uduszony pętlą,
wystarczy, że musnę znak runiczny,
a człowiek ożywa i przemawia do mnie”.

Również tutaj mogłoby się wydawać, że chodzi jedynie o proste przywrócenie do życia. Jednak Simrock woli widzieć w tym raczej przywołanie duszy zmarłego, prawdziwe wywołanie. Być może do takiej interpretacji skłoniło go to, że w innym fragmencie Eddy widzimy, jak Odyn wprost przywołuje ducha, by poznać przyszłość. Chodzi tu o czwarte i piąte strofy z Vegtamskviða w najstarszej Eddzie (Völuspa), dotyczące również śmierci Baldra, którą bogowie przeczuwali, jednak Odyn pragnął się upewnić co do jej nieuchronności. Dlatego udał się do królestwa Hel i wywołał ducha zmarłej, mądrej Wali:

„Oto Odyn pojechał do wschodniej bramy
(wielkiej sali Hel), gdzie wiedział, że znajduje się grób Wali. Zaczął śpiewać przy zmarłej mędrczyni pieśń przebudzenia, a zwróciwszy się twarzą ku północy, uderzył swą laską, wymówił zaklęcie i poprosił o przyjęcie, aż w końcu, zmuszona, powstała i przepowiedziała nieszczęście… Wala rzekła: «Kim jest mąż, nieznany mi, który zmusza mnie do tak męczącego powrotu? Śnieg mnie przysypał, deszcz mnie zalał, rosa mnie zwilżyła — od dawna jestem martwa itd.»”

Oto więc prawdziwe przywołanie zmarłej, dorównujące podobnym historiom znanym z Biblii czy z eposów homeryckich.

Odpowiedzmy tu na kilka pytań: Kim jest Wala i jak to możliwe, że Odyn, ojciec bogów, ojciec wszystkich stworzeń, stwórca ludzi (w triadzie Odyn–Vili–Ve, czyli Duch–Wola–Uczucie), potrzebuje wyroczni Wali, by poznać przyszłość?

Wale były czarodziejkami-wróżbiarkami z rodu olbrzymów, najstarszego rodu „bogów”, uosabiającego pierwotny chaos lub surowe prasiły natury. Asowie, choć mieli wyższą organizację niż olbrzymy i pod wieloma względami je przewyższali, nie byli tak blisko czasów pierwotnych jak tamci. Olbrzymy bowiem były nosicielami pierwotnych objawień. Dlatego Wale mogły nie tylko przepowiadać przyszłość, lecz także zaglądać w przeszłość. Przed ich oczami unosiła się zasłona skrywająca tajemnicze pochodzenie wszystkich rzeczy. Dostrzegały powiązania między wszystkimi dawnymi wydarzeniami — i tak właśnie Wala przepowiada Odynowi w przytoczonej pieśni nie tylko bliską śmierć Baldra, lecz również śmierć wszystkich bogów podczas „zmierzchu bogów” (Ragnarök), wywołaną ich własną winą, koniec świata i — zmartwychwstanie, zapowiadające odrodzenie się przyszłego, piękniejszego, wolnego od grzechu świata wyłonionego z wszechogarniających fal, czyli początek wyższego cyklu.

Pośrednio można wnioskować o komunikowaniu się ze zmarłymi także z fragmentu pieśni o Harbardzie w najstarszej Eddzie. W dialogu między Thórem a Harbardem Thór pyta (strofy 43–45):
„Skąd wziąłeś ten kpiący język? Nigdy nie słyszałem podobnej drwiny”.
Na co Harbard odpowiada:
„Nauczyłem się tego od starych ludzi, którzy mieszkali w lasach”.
Thór ripostuje:
„Zbyt łaskawie nazywasz groby, mówiąc o nich ‘mieszkania w lesie’”.

Oczywiście pod postacią Harbarda skrywa się sam Odyn, a „starzy ludzie” to polegli w boju bohaterowie, którzy trafili do Walhalli Odyna, i którym potomni wznosili w lasach kamienne pomniki. Tak czy inaczej, ten ustęp, podobnie jak wiele innych podobnych fragmentów Eddy, pokazuje, że dla naszych przodków grób nie był milczący.

Dr Fr. Freudenberg
(Tłumaczenie z „Psych. Studien” z maja 1908 r.)

źródło: L’Edda et la Conjuration des Morts; DÉCEMBRE 1908.