Drogi Osięgu Jogów

Czytelnik, który uważnie zaznajomił się z zasadniczemi pierwiastkami filozofji jogów, wyłożonemi w lekcjach poprzednich – z łatwością spostrzeże, że każdy człowiek, który przyjął tę naukę i zrobił ją częścią swego życia – naturalnie prowadzić będzie życie inne, niż człowiek zwykły, dla którego to życie ziemskie jest wszystkiem, który uważa, że śmierć niszczy jego osobistość i który nie uznaje przyszłego żywota, ani przyszłych żywotów.

Przyjąć zasadnicze prawdy światopoglądu jogów – to znaczy nakazać sobie życie zupełnie inne, niż życie tych ludzi, którzy sądzą, że jesteśmy wytworem nie związanej z nami Opatrzności, że nasze zbawienie zależy od naszej wiary w takie lub inne nauki, od tego, czy przyjmiemy takie lub owe formy kultu religijnego. Zauważcie, że filozofja jogów nie próbuje zupełnie odsłaniać błędów lub braków jakiejkolwiek z form religijnych. Filozofja ta uczy, że wszystkie religje są jednakowo dobre, każda jest na swojem miejscu, każda może odpowiadać człowiekowi na pewnym stopniu swego rozwoju.

Dlatego w rozumieniu jogów nie ma znaczenia, jaką formę religji człowiek wyznaje; nie ma znaczenia, jakie jest jego pojęcie o Bogu. Nie mają znaczenia słowa albo formy tego kultu, ale ważne są motywy i cele, które człowiek wprowadza w swój stosunek do Boga. Filozofja jogów i cała nauka okultystów, do jakiejkolwiek rasy należą i jakąkolwiek wyznawali wiarę – poucza, że człowiek jest to istota odpowiedzialna, że on sam stwarza warunki swego życia, sam sprowadza na siebie kary i nagrody, jako naturalne wyniki swych czynów. Wszystkie te nauki również twierdzą, że człowiek nie może się uchylać od tego, co jest dla niego dobrem – i, choćby padał po sto razy, w każdym razie ciągle i bez przerwy idzie naprzód i ostatecznie zwalczy swoją naturę materjalną.

Uwaga: Wyraz angielski attainment – znaczy „dopięcie, osiągnienie, dostąpienie”, co brzmiałoby nieodpowiednio. Pozwalamy sobie w prowadzić nowotwór: osiąg lub dosiąg.

Okultyzm uczy nas, że karę otrzymujemy od naszych grzechów, nie zaś za nasze grzechy – i że prawo przyczyn i skutków działa nieuchronnie i niezmiennie. Okultyzm podkreśla tę myśl, że człowiek zbiera to, co zasiał, i objaśnia, jak i dlaczego zbieramy to, cośmy zasiali. W okultyźmie znaleźć możemy wyjaśnienie tego, jak nasze niższe pożądania i namiętności cisną nas i otaczają nas takiem środowiskiem, które nas zmusza znów a znów przeżywać właśnie te pragnienia, które to środowisko stworzyły, aż nakoniec zmęczy nas wiekuiste powtarzanie tego samego i dusza nasza ze zgrozą rozpozna, jak grube były jej pożądania poprzednie  i skieruje się wzwyż do jednego prawdziwego celu.

Nauki te świadczą, że duch zawsze jest z nami, zawsze troszczy się o nas, stara się okazać nam pomoc i podtrzymuje nas – świadczą, że za pomocą ducha przychodzimy w ścisłe zetknięcie ze źródłem wszystkiego życia i siły.

Ludzie wielce różnią się pomiędzy sobą – i zapewne to,  co jest odpowiednie dla jednego – nie będzie odpowiednie dla innego. Jednemu warunki pewnego rodzaju dadzą możność rozwijać się i iść naprzód wr kierunku należytym; innemu – potrzebne są inne warunki, jeszcze innemu„ znów inne warunki it. d. Filozofja jogów uczy, że ta droga jest najwłaściwsza dla człowieka, która najlepiej odpowiada jego usposobieniu i stanowi wewnętrznemu. Tern filozofja jogów różni się od innych systemów, które niejako chcą zmusić wszystkich ludzi, aby szli po jednej drodze. Jogowie dzielą drogę osięgu (dosięgu) na trzy główne lin je, które wszystkie prowadzą do jednego celu.

Trzy te gościńce zowią oni:

1) Radża – joga;
2) Karma – joga;
3) Dżnani – joga.

Każdy człowiek wybiera tę drogę, która mu się najlepiej podoba, którą woli. Jakąkolwiek drogęby wybrał, jeżeli idzie nią bezinteresownie i szczerze – dojdzie tam, dokądby go doprowadziła i inna droga. W niniejszej lekcji damy najkrótszy zarys wskazanych trzech dróg, które wespół stanowią to, co się zowie troistą drogą jogów.

Niektórzy autorzy, którzy pisali w sprawach okultyzmu wschodniego – wskazują jeszcze czwartą drogę, zwaną Bhakti*)-joga tj. droga pobożności, ale w gruncie Bhakti-joga zlewa się z każdą z trzech wskazanych wyżej dróg – albo ściślej biorąc jest na każdej z nich nieodzowna. Sądzimy, że nasi czytelnicy, jakąkolwiek wybraliby drogę, zawsze będą mieli w sobie to uczucie wobec wyższych celów, do których dążą.

Troista droga wcale nie wymaga, aby człowiek wyrzekł się tych wierzeń, jakie miał od dzieciństwa. Przeciwnie, my sądzimy, że uważne zapoznanie się z nauką jogów obudzi w czytelniku nowe zaciekawienie w sprawach religijnych i nakaże mu głębiej rozumieć to, w co poprzednio wierzył poprostu i naiwnie, tj. pogłębi tylko i wzmocni jego uczucia religijne, a w żadnym razie nie niszczy ich.

Pierwsza droga – Radża – joga stara się rozewrzeć utajone siły człowieka, poddać jego woli procesy zmysłowe; rozwinąć i upotężnić samą wolę, dać mu władzę nad niższem „Ja“; udoskonalić jego umysł w takim kierunku, któryby umożliwił rozwarcie wszystkich sił duszy. Radża-Joga przedewszystkiem rządzi ciałem. Ten jej oddział wyodrębnia się w osobną drogę pod nazwą: Hatha – joga. W tej części jogi mówi się, że ciało powinno być zdrowym, posłusznym instrumentem, któryby zawsze znajdował się pod władzą ducha.

Bez tego nie mogą być osiągnięte żadne wyniki, żaden rozwój psychiczny. Świat zachodni ostatniemi laty wielce się interesował nauką Radża-jogi, która go doszła pod nazwą Mentalizmu, albo nauki mentalnej. Ta forma jogi uznaje zadziwiającą siłę umysłu i woli trenowanej i wskazuje na cudowne wyniki, jakie osiągnąć można treningiem umysłu i jego wzmocnieniem przez ześrodkowanie i skierowanie jego na linje pożądane. Radża-joga uczy, że umysł człowieka może być skierowany nietylko na świat zewnętrzny, ale że może być

*) Wyraz Bhakus – pochodzi od Bhaga, święty, skąd i Bóg słowiański – Bhaktis – oznacza cześć Boga, pobożność.

zwrócony wewnątrz, skoncentrowany na jakiejś właściwości wewnętrznej, którą rozwarłszy człowiek zdobywa zupełnie niespodziewaną wiedzę, jakiej nawet wyobrazić sobie nie możemy. Wiele znakomitych wynalazków powstało właśnie dzięki bezwiednemu zastosowaniu Radża-jogi. Nie jeden z przywódców ludzkości korzysta z Radża-jogi, rozwijając wpływ na innych ludzi.

Ale uczeń Radża-jogi nie może się zadowolić wyłącznie tylko osięgiem (dosięgiem) władzy dla tego lub innego celu. Szuka on czegoś zupełnie innego i, skierowawszy wzrok wewnątrz natury własnej, odkrywa i odsłania w ten sposób, tajne siły duszy.

Większa część filozofji jogów powstała właśnie tą drogą. Cel filozofji jogów jest w najwyższym stopniu praktyczny. Jest to swego rodzaju chemja ducha. Stwierdza ona sama siebie na każdym kroku. Nie pozostaje ona nigdy w dziedzinie mętnych teoryj, ale uczy robić doświadczenia i znajdować fakta. W szystka Radża-joga, od początku do końca – jest to wielki eksperyment, w tym sensie, że człowiek, który się nią zainteresował – nie powinien wierzyć w jakiekolwiek teorje, ale wciąż powinien znajdować w samym sobie dowody tego, co uznał w abstrakcji. Hatha-joga podług licznych pisarzy i nauczycieli wschodnich – stanowi konieczny wstęp do nauki Radża-jogi. Inni przeciwnie uważają, że Hatha-joga przeciwnie przeszkadza człowiekowi w jego drodze do Radża-jogi.

Prawda zapewne leży po środku. Wszystko zależy od tego, w jakim celu i w jakich zam iarach człowiek się zbliża do poznania jogi. Temu, który dąży do poznania jogi w celach wyższych, nie przeszkodzą żadne ćwiczenia fizyczne Hatha-Jogi; człowiek zaś, który do studjów nad nauką tajem ną zbliża się w celach samolubnych, nie wydobędzie nic, prócz szkody nawet z oderwanej, wewnętrznej pracy Radża-jogi.

Karma – joga jest to joga czynu, droga pracy, działania.

Tą drogą kroczą ludzie, którzy wyciągają rozkosz ze swej pracy; którzy zawsze dążą do tego, by coś robić; którzy wierzą w pracę dla pracy. Karm a jest to wyraz indyjski – i znaczy „czyn“. Stosuje się ten wyraz do praw a przyczyn i skutków duchowych, o którem mówiliśmy wyżej. – Karma-joga uczy, że człowiek powinien pracować dla pracy, nie zaś dla jej wyników. Jakkolwiek dziwne wydać się to może czytelnikom zachodnim^ w istocie wielu ludzi świata zachodniego, którzy osiągnęli wysoki stopień rozwoju, posiadali tę ideę, choć nie mieli o niej świadomości dostatecznej. W istocie, każda praca bezinteresowna jest to praca zgodna z zasadami Karma-jogi. Każdy człowiek pracy twórczej, interesujący się swoją pracą, nie zaś wynagrodzeniem, jakie otrzyma – idzie za prawem Karma-jogi. Niektórzy zwolennicy tej formy jogi mówią, jakoby pracowali z tej przyczyny, iż nie mogą się od tego powstrzymać i że dla nich wynagrodzenie materjalne nie ma żadnego znaczenia. Zwolennikowi Karma-jogi zdaje się czasem, że w istocie nie on wcale jest pracownikiem; pracuje jego umysł, jego ciało; on zaś jakby stoi obok i patrzy na ich pracę.

Są wyższe i niższe formy Karma-jogi. Wyjaśniać ich tu niepodobna, gdyż każda gałąź jogi stanowi bardzo głęboki i różnorodny temat.

Dżnani – joga – od sanskryckiego pierwiastka dżna, który odpowiada grecko-łacińskiemu gno, gna , słowiańskiemu zna – jest to joga poznania czyli joga mądrości. Uprawiają ją ludzie typu intellektualnego, którzy dążą do rozważań, dowodzeń, dyskusyj i klasyfikacyj faktów i zjawisk. Jest to droga uczonego. Zwolennik tej formy jogi zazwyczaj skłonny jest do metafizyki.

Przykłady dżnani-jogi w praktyce, zewnętrznie wielce różne pomiędzy sobą – można widzieć w pracach licznych wielkich filozofów wieków dawnych i nowych – i wogóle w rozmyślaniach ludzi, skłonnych do abstrakcji. Wszyscy, którzy się uczą filozofji jogów, mniej lub więcej dotykają się „jogi poznania”, nawet gdy podług własnego mniemania kroczą drogą Radża-jogi lub Karma-jogi. Naprzykład niniejsze wykłady stanowią część Dżnani-jogi, choć zarazem przedstawione są tutaj i inne formy jogi. Wielu jogów jakby jednocześnie idzie po kilku linjach – choć ich natura wewnętrzna zawsze nakazuje wybierać im jedną linję raczej niżi drugą.

Drugą formę jogi – Karma-jogę – być może najłatwiej wyrozumieć. Aby pochwycić ideę tej jogi – nie trzeba wielkiej nauki i wiedzy, jak dla Dżnani-jogi ani tego treningu, jakiego wymaga Radża-joga. Wyznawca Karma-jogi stara się poprostu prowadzić życie dobre, wykonywać swą pracę możliwie najlepiej, lekceważąc sprawę wynagrodzenia. Daje mu to możność przejąć się prawdą swojej własnej natury. Świadomość wewnętrzna rozwija się w nim stopniowo, w miarę tego, jak on przechodzi z jednego życia w drugie – póty, póki wreszcie nie osiągnie wysokiego stadjum rozwoju wewnętrznego. Bynajmniej nie dąży do sił nadnormalnych, a wiec nie próbuje rozwinąć ich w sobie; nie żąda rozwiązania wielkich zagadnień natury i życia – ale zadawala się żvciem człowieka zwykłego, wiedząc i wierząc, że ostatecznie wszystka będzie dobrze. Liczni zwolennicy sekty „Nowa Myśl“ (New Thought) w Ameryce, są to w rzeczywistości wyznawcy Karma-jogi. Radża-jogowie przeciwnie pragną rozwijać swe siły utajone i prowadzić badania w głębi swego własnego umysłu. Starają się ujawnić potęgi i uzdolnienia okultystyczne i robić w tym kierunku doświadczenia. Radża-jogów wielce pociągają fenomeny fizyczne i psychiczne, tj. wszystkie nadnormalne zjawiska okultystyczne oraz wnioski, wypływające z tych zjawisk. Radża-jogowie bardzo często, przy pewnych warunkach mogą uzyskać nadzwyczajne wyniki, a to dzięki pracy ześrodkowanej woli i rozumu. Zasadniczą rozkosz dżnani-jogów stanowią rozważania metafizyczne. Są to filozofowie, uczeni, kaznodzieje, nauczyciele lub uczniowie – i często się zdarza, że bardzo daleko wnikają oni w jakąś pojedynczą część swoich badań, jakby zapomniawszy zupełnie o innych i tracąc je z oczów.

Ale człowiek, który może osiągnąć największe wyniki w okultyzmie – jest to ten, co unikać będzie skrajności w jakimkolwiek kierunku. Prawdziwy okultysta, idąc za jedną z form jogi, ani na chwilę nie traci innych z pamięci. Jednocześnie rozwija w sobie wszystkie siły swej natury, stara się obudzić i rozwinąć w sobie wszystkie te rzeczy, do których odczuwa pociąg. Rozumie, że wszelka jednostronność bezwarunkowo doprowadzi do fanatyzmu, ograniczoności, krótkowzroczności i zabobonu.

Ludzie, którzy uczą się jogi, mogą być podzieleni na trzy główne kategorje:

1. Do pierwszej kategorji należą ci, którzy już zrobili znaczne postępy w tym kierunku we wcieleniach poprzednich, a w życiu obecnem zbudzili się ku świadomości juz z gotowemi siłami, z dążeniami do okultyzmu i podobnych kwestyj. Ludzie ci uczą się swego przedmiotu niezmiernie szybko i sami mają to poczucie, że jakby uczyli się poraź drugi, jakby powtarzali jeno znaną sobie a zapomnianą lekcję. Chwytają prawdy okultystyczne intuicyjnie i w tej nauce znajdują pokarm, który zaspokaja głód ich duszy. Dusze te oczywiście znajdują się na rozmaitych stadjach rozwoju. Niektóre mają tylko elementarną znajomość przedmiotu, ponieważ wiedza ich w poprzednich wcieleniach była bardzo powierzchowna.

Inne – przeciwnie – posunęły się w żywotach poprzednich znacznie dalej i w obecnem życiu mogą wyprzedzić tych, co ledwie zaczynają lub dawniej umieli mało. Nakoniec jeszcze inni osiągnęli już wcześniej wysoki stopień rozwoju – i tylko niewielu rzeczy im brak, aby przejść na stadjum świadome reinkarnacji tj. do tego stanu, gdy w człowieku jasno się budzi świadomość istnień poprzednich. Ludzie ostatniej kategorji często wydają się dziwni swoim blizkim, zwłaszcza w dzieciństwie; często ich mają za marzycieli, fantastyków, nawet za jednostki nienormalne – i ci czują się jak cudzoziemcy w obcym kraju. Ale prędzej czy później życie ich wprowadzi w zetknięcie z innymi ludźmi, w których znajdą istoty pokrewne i przyjaciół duchowych – albo nie spotykając ludzi, zaznajomią się z jakąś teorją lub nauką, w których znajdą myśli, znane sobie od dzieciństwa, a różniące się od innych ludzi.

2. Do drugiej kategorji należą ludzie, którzy za poprzednich żywotów zdobyli sobie wiedzę świadomą. Tacy ludzie zdarzają się bardzo rzadko, ale w każdym razie jest ich więcej, niż się przypuszcza, tylko zazwyczaj nie są oni skłonni odsłaniać wszystko, co wiedzą – i swoje wspomnienia o żywotach poprzednich traktują jako rzecz świętą, której nie wolno profanować, opowiadając o nich pierwszemu lepszemu. Ludzie ci często przechodzą przez życie, rzucając po drodze wiele ziarn wiedzy, których owoce sami ujrzą w jednem ze  swoich przyszłych wcieleń.

3. Do trzeciej kategorji należą ci, którzy tylko słyszeli o niektórych prawdach okultystycznych ze swoich wcieleń  poprzednich, którzy przejęli niektóre słowa mądrości i wiedzy, rzucone przez kogokolwiek z poprzedników na tej samej drodze. Ziarna te, które zapadły w ich duszę, wydały gałązki, widoczne w życiu obecnem. Ludzie tacy wykazują w życiu niepokój, coś ich zmusza, że są niezadowoleni ze wszystkich zwykłych objaśnień zjawisk, coś ich zmusza szukać nowych tłumaczeń, nowych prawd – i intuicyjnie wiedzą oni, że gdzieś jest ta prawda, że gdzieś można ją znaleźć. Często wpadają pod wpływ nauczycieli fałszywych i fałszywych proroków – i przechodzą od jednej nauki do drugiej, chwytają trochę praw dy tu, trochę tam, niekiedy w padają całkowicie pod panowanie jakiejś nauki błędnej, ale prędzej czy później, jeśli nie w tem życiu, to w następnem, przemyślawszy w święcie astralnym doświadczenia żywotów poprzednich – dochodzą do prawdy istotnej.

Łatwo zrozumieć, że niepodobna dać szczegółowych wskazówek co do metody poznania jogi osobom, które należą do  tych wszystkich kategoryj i w raz z ich formami przejściowemu. Praw ie każdy człowiek wymaga systemu własnego, zupełnie osobnego. Można zaznaczyć tylko ogólne twierdzenia, które już każdy powinien umieć dostosować do siebie. Dlatego przy nauce jogi ważne są wskazania jakiegoś nauczyciela, znawcy przedmiotu. Ale brak nauczyciela nie powinien odpychać od uczenia się okultyzmu. Jeżeli nawet niemasz nauczyciela, to wierzą, że się zjawi w ówczas, gdy to będzie ci nieodzowne.

Jest jedna wielka prawda okultystyczna, która mówi: niechaj uczeń zawsze będzie gotów, nauczyciel zawsze jest gotów.

Ale często się zdarza, że dążący do okultyzmu pragnie napotkać mistrza, który mu w istocie jest niepotrzebny, ponieważ nie umie jeszcze tego, co powinien umieć w prost drogą zwykłego uczenia się. Tacy niechaj się przedewszystkiem nauczą cierpliwości; kiedy to potrzebne, droga otwiera się przed nimi krok za krokiem. I w miarę tego, jak się ukazują potrzeby duchowe, których nie może zaspokoić ani nauka zwykła, ani filozofja – ukazują się środki ku ich zaspokojeniu.

Kiekiedy ta nowa możliwość poznania przychodzi jakby z zewnątrz, niekiedy człowiek ją znajduje wewnątrz siebie: ale ona zawsze przychodzi. Dlatego, jeżeli znalazłeś się w okolicznościach nieprzyjaznych, to jednak nie pozwalaj sobie tracić rześkiego ducha i pragnienia większej wiedzy. Jeżeli w twojem wnętrzu zaczynają występować nowe ideje i nowe obrazy, nie dopuszczaj w sobie rozpaczy z tego powodu, że nikomu o tem nie możesz opowiedzieć i nie masz koło siebie człowieka, któryby mógł ciebie zrozumieć. Bardzo być może, że samotność jest właśnie tym skarbem, który ci potrzebny, aby wyrobić w tobie pewność siebie i aby się wyleczyć z pragnienia, by się opierać na kimś  innymi. Bardzo być może, że w danej chwili powinieneś się uczyć zaufania we własne wrażenia i przeżycia, umiejętności w rozróżnianiu prawdy od kłamstwa. Często odczuwamy, jaką mianowicie przechodzimy w danej chwili lekcję, ale w tem życiu niemało lekcyj musimy się nauczyć – i im trudniejsza zdaje się nasza droga, tem więcej, oczywiście się nauczymy, tern więcej będziemy na końcu drogi umieli. Wynika stąd, że człowiek, który przejął się zasadniezemi prawdami filozofji jogów, zacznie odczuwać, że strach całkowicie go opuszcza. Dlatego, kiedy człowiek wyraźnie pojmuje, że jest – nie może już czuć żadnej trwogi. Rozumie, że nie ma w naturze nic, co mogłoby mu przynieść istotną szkodę. Czegóż tedy ma się lękać?

Wszelkie udręczenia wewnętrzne płyną zwykle za strachem, są wynikiem strachu – a gdy strach znika, znika też wiele cierpień, które się zdawały nieuniknionemi. Zazdrość, zawiść, złość – nie mogą postać w duszy człowieka, co rozumie prawdę. Wiara i nadzieja na ten Ośrodek, skąd wychodzi duch, co się przebudził w duszy, czynią go całkowicie niedostępnym dla uczuć niższych, które dręczą ludzi pospolitych. Człowiek, który uznał kierowniczą siłę ducha – i który za mm idzie bez wahania, bez trwogi, bez zwątpienia – staje się jakby innym, nowym człowiekiem. Nie może on nie być dobrym.

Ludzie, zagrzebani w swem życiu osobistem, wydają mu się jak maleńkie dzieci – i zachowuje się z niemi, jak z dziećmi, nie potępiając ich w sercu i wiedząc, że kiedyś dorosną.

– Wszelką pracę, którą życie przed nim stawia, wykonywa ściśle, choćby na oko była drobna i błaha; wie, że ta praca przyszła ku niemu, gdyż on sam ją stworzył swemi poprzedniemi czynami i pragnieniami. Wie, że wszystko, co do nas przychodzi tak czy inaczej – wszystko to stworzył on sam; że wszystko, co mu się zdarza, w każdym razie jest sprawiedliwe i staje się jakby stopniem ku czemuś wyższemu.

Taki człowiek nie lęka się życia, ani nie lęka się śmierci. Jedno i drugie wydaje mu się przejawem tej samej rzeczy – a śmierć w jego oczach nie jest gorsza od życia. Prawdziwy okultysta, który stara się osiągnąć możliwie najwyższe wyniki, powinien uczynić filozofję jogów cząstką swego życia codziennego, powinien jakby nosić je w sobie, przeprowadzać ją we wszystkiem, co czyni. Nie znaczy to, aby miał innym narzucać swoje poglądy i mniemania. Przeciwnie, byłoby to zupełnie sprzeczne z nauką okultystyczną, gdyż zgodnie z tą nauką, nikt niema prawa żądać od kogobądź, by ten się poddał jego myślom, gdyż jest to sprzeczne ze wzrostem naturalnym i wolnością duszy indywidualnej. Okultysta powinien być na tyle silnym, aby zawsze i we wszystkiem czuł realność i prawdziwość swej filozofji. Dlatego nie należy się wcale obawiać stosowania jej do wszystkiego i należy pamiętać, że odpowiada ona wszelkim formom i zdarzeniom życia.

Jeżeli człowiek nie może przeprowadzić tej filozofji w swej pracy – to znaczy, że coś jest niedokładnego albo w jego rozumieniu  filozofji albo w jego metodzie pracy, albo w jego osobistości. Filozofja jogów nie powinna oddalać od życia, ale przeciwnie, powinna nam pomagać lepiej wykonywać naszą pracę. Wiemy, że praca jest konieczna dla rozwoju którejkolwiek strony naszej duszy, inaczej nie byłaby nam dana. Dlatego, jakkolwiek przykrem zdawałoby się nam nasze zadanie, my, wiedząc, co się pod nią może ukrywać, powinniśmy ją wykonywać z radością. Niewolnik, przykuty do galery, o ile ma pokój w duszy i dostateczne poznanie, mniej godzien jest litości, niż król na tronie, pozbawiony tych bogactw wewnętrzrnych.

– Nie powinniśmy od swoich zadań się usuwać, ńie powinniśmy zrzekać się swego losu, gdyż możemy się od nich wyzwolić tylko w ten sposób, że je wypełnimy. Najprzykrzejsze rzeczy najlepiej wzmacniają charakter, o ile należycie nauczymy się swej lekcji. Czytelnik powinien wszystko to pamiętać – i rzecz główna, nie powinien nigdy zapominać tej prawdy, że „i to przeminie”.

Jedną z głównych przeszkód w dosięgu wyższych stopni okultyzmu, zwłaszcza połączonych ze zjawiskam i sił wyższych – na płaszczyźnie fizycznej – to brak samokontroli. Gdy człowiek chce przebudzić siłę, która, niedbale lub nieprawidłowo wyzyskana, może przynieść szkodę jemu lub innym: nadzwyczaj ważnem jest, aby posiadał w pełni władzę nad  sobą i panował doskonale nad wzruszeniową stroną swojej natury.

Wyobraźcie sobie człowieka, który ma wysokie siły okultystyczne, a który traci cierpliwość i wpada w gniew, we wściekłość. Będzie on wysyłał wibracje nienawiści i gniewu, sięgające przeraźliwej mocy, a to dzięki jego rozwiniętej wiedzy i uzdolnieniom.

I takie objawy emocjonalności w człowieku, który rozwinął w sobie osięg mocy okultystycznych, będą przedewszystkiem szkodliwe dla niego samego, gdyż wysyłane przez niego wibracje występują na płaszczyźnie fizycznej, wywołają wielkie działanie, które w całości odbije się na wysyłającym. Dlatego człowiek, który osiągnął praw a płaszczyzny astralnej i który umie z nich korzystać – powinien  przedewszystkiem czuwać nad tem, by nie utracić władzy i kontroli nad sobą, gdyż podobne upadki mogą się dla niego okazać fatalne. Ale w naturze, zwłaszcza w jej światach wyższych, wszystko jest tak dobrze uregulowane, że człowiek  o naturze namiętnej, nie mający sam okontroli – może osiągnąć tylko bardzo błahe wyniki w okultyzmie praktycznym.

Istnieje jakby samokontrolujący mechanizm natury, ochraniający człowieka od nabycia sił, które mogłyby się dla niego okazać niebezpieczne.

Dlatego jedną z pierwszych rzeczy, których dosiąg powinien być celem zaczynającego okultysty – jest panowanie nad naturą wzruszeniową i pozyskanie całkowitej kontroli nad sobą. Bez tego nie zajdzie daleko.

– Również koniecznem jest mieć wiele odwagi wyższego rodzaju, gdyż, przenikając na płaszczyzny astralne, człowiek widzi zjawiska zdumiewające, które nie każdy może wytrzymać – i dzieją się z nim rzeczy nieoczekiwane, których nie zniesie człowiek, co się nie pozbył trwogi. Nad to potrzebny mu spokój oraz wiara w siebie. Przypomniawszy sobie, ile trwogi i mimowolnych wzruszeń budzą w nas otaczające nas i przenikające w nas wibracje, pojmiemy, że koniecznem jest  wyrobić sobie taki stan umysłu, co by go uczynił niereceptywnym (t. j. opornym ku przyjęciu) wibracyj myślowych, któreby mogły mu przynieść szkodę. Niepodobna osiągnąć żadnych poważnych wyników w sferze nadnormalnych badań psychicznych, o ileśmy nie wyrobili sobie spokoju i afirmatywy (dodatniości) umysłowej.

Okultysta, który dąży do osiągnięcia sił wyższych, powinien przedewszystkiem usunąć ze swej duszy myśli samolubne, pragnienie zdobycia siły dla zaspokojenia interesów osobistych. Wszelka praca okultystyczna, zaczęta i dokonywana w celach samolubnych, prowadzi tylko do cierpień i rozczarowań, a człowiek, który chce wyzyskać wpływ nadnormalny dla celów niskich, ściągnie tern na siebie całe orkany wyników niepożądanych. Siły takie, o ile ich użyć niewłaściwie, wracają ku temu, który je wysłał, kierując się przeciw niemu z całą energją, jaką on w nie włożył. Działają jak boomerang. Egoizm nie schodzi się z okultyzmem: są to dwa przeciwieństwa.

Prawdziwy okultysta jest pełny miłości i uczuć braterskich ku wszystkim ludziom – i stara się im dopomagać, nie zaś przeszkadzać w ich wewnętrznym dosięgu rozwoju. Z wielu książek, napisanych ku rzuceniu światła na drogę dosięgu okultystycznego, nie znamy lepszej, niż małe zadziwiające dziełko, pod tytułem: „Światło na drodze“ (Ligth on the Path), którego autorką jest Mabel Collins, a pisała ona pod wpływem sił wyższych.

Treść tej książki osnuta jest w poetyczne mgły legend wschodnich i na pierwszy rzut oka może się zdawać paradoksalną, ale książka ta jest pełna mądrości okultystycznej dla tych, którzy ją czytać umieją. Czytać ją trzeba między wierszami, a ma ona wiele osobliwości, które są jasne dla człowieka, czytającego z uwagą.

Po pierwsze, za każdem czytaniem daje ci ona tyle prawd, ile w danej chwili możesz ogarnąć; jutro może ci o tej samej rzeczy powie znacznie więcej; weź ją po roku – a z jej stronic zupełnie nowe prawdy spłyną na ciebie.

Książka ta zawiera przedziwny wykład prawd okultystycznych, do połowy utajonych, ale zupełnie dostępnych pojęciu ludzi, obdarzonych zdolnościami duchowemi.

Czytając tę książkę, zobaczysz, jak przed waszemi oczyma opadać będą kolejno zasłony, aż nakoniec ujrzysz olśniewający blask prawdy. Książka ta godna uwagi jest jeszcze tem, że daje wielkie pocieszenie ludziom, opanowanym troską lub boleścią. Słowa jej, choćbyś je tylko do połowy rozum iał, zachował ją się w umyśle czytelnika – i dzwonią jak melodja konająca i pocieszająca słuchaczy. Zalecamy naszym czytelnikom, aby zawsze mieli tę książkę przy sobie i aby ją czytali z uwagą i miłością. Zobaczą, że są tam opisane różne doświadczenia duchowe, przez które powinni przechodzić ludzie, doświadczenia, które ich przygotowują do następnych stadjów drogi. Wielu z naszych czytelników zwracało się do nas z prośbą o komentarze i objaśnienia do „Światła na Drodze”, ale te komentarze i objaśnienia wejdą do naszej następnej książki „Drogi dojścia jogów indyjskich”. *)

W wykładach obecnych celem naszym było przedstawić uczniom wielkie prawdy okultyzmu w formie możliwie najprostszej, aby ideje okultyzmu mogły zainteresować czytelników i dopomóc im, o ileby chcieli przystąpić do głębszego poznania poruszonych kwestyj. Czujemy jednak, żeśmy powiedzieli bardzo mało. Olbrzymia dziedzina prawd okultystycznych słabo została przez nas poruszona i czujemy, żeśmy dopiero zaczęli. Ale, jeżeli nam udało się wyjaśnić naszym czytelnikom choć jedno niezrozumiałe twierdzenie, to czujemy się zupełnie zaspokojeni. Być może udało nam się odchylić drzwi dla tych, co szukają dostępu do świątyni prawdziwej wiedzy.

*) W przekładzie polskim A. Langego.

Jeżeliśmy to rzeczywiście zrobili, to nie straciliśmy czasu nadarmo. W następnych książkach, poświęconych tymże zagadnieniom, mamy nadzieję wyłożyć nasze ideje w formie pełniejszej, dać czytelnikom jaśniejsze wyobrażenie o filozofji jogów. Lecz, ażeby iść dalej, konieczną jest rzeczą zrozumieć ideje elementarne, zawarte w tych wykładach. Czytajcie tę książkę póty, póki wasz umysł nie ogarnie w całości wykładanych tu pierwiastków okultyzmu.

Przeglądając tę książkę poraz drugi, znajdziecie w niej rysy nowe, które się wam przedtem wyślizgnęły z przed oczu. W miarę tego, jak wasz umysł będzie się rozwijał, nowe prawdy przemówią do was na tych stronicach, które już czytaliście kilkakrotnie. I nie zależy to wcale od jakiejś szczególnej wartości naszego dzieła, gdyż nasza książka z konieczności jest bardzo prosta i elementarna.

Zależy to wyłącznie od prawdziwości samej filozofji jogów. Głębie poruszonych przez nas prawd czynią głębokiem wszystko, cośmy próbowali o nich powiedzieć.

Zapamiętajcie sobie następujące słowa z książki p.t. „Światło na Drodze“:

„Kiedy uczeń gotów jest się uczyć, wówczas go przyjmują
i uznają. Tak być powinno, gdyż on zapalił swój świecznik,
a świecznik nie może być ukryty.”

źródło: JOGI RAMA – CZARAKA “FILOZOFJA JOGI i OKULTYZM WSCHODNI”, Lekcja  XIV Drogi Osięgów Jogów