Dharana – Skupianie uwagi

Dharana (Skupianie uwagi).

Pierwszym ze szczebli wyższych, a szóstym, z rzędu w ich szeregu ogólnym na ścieżce, jest dharana, lub koncentracja. Wiesz już, że ćwiczenia zmierzają tu do uzyskania biegłości w skupianiu uwagi na jeden przedmiot, bez odwracania jej przez czas oznaczony na przedmioty postronne.

Wiesz także, że przedmiotem uwagi nie musi tu być jakaś rzecz fizyczna, lecz może nim być równie dobrze wrażenie zmysłowe, lub pamięciowe. Uprawą pratjahary nauczyłeś się władać swą uwagą, przyczepiać ją, do czego zechcesz  i odczepiać swą wolą. Wyćwiczyłeś uwagę tak, że bez. twej woli nie oderwie się od przedmiotu obranego, i nie podąży za innym, choćby ten inny wywierał nawet niezwykle silne wrażenie na zmysły. Teraz masz z tej sprawności twej uwagi korzystać; masz jej, jak narzędzia posłusznego, używać do dalszych celów.

Tłumaczenie nazwy dharana przez wyraz „koncentracja” nie jest ścisłe. Trzymanie uwagi na przedmiocie obranym jest właśnie skupieniem jej na nim i to wykształciłeś pratjanarą. Teraz masz tę zdolność skupiania się wyzyskać na to, aby nie tylko przez czas dowolny utrzymać  uwagę na danym przedmiocie, ale i dowiedzieć się o nim, jak najwięcej przez takie skupienie.

Dharana tedy jest już sposobem uzyskiwania wiedzy, Jest oświecaniem się o własnościach przedmiotów. Że na tej drodze można uzyskiwać wiedzę o przedmiotach, zrozumiesz, gdy wykonasz dwa małe doświadczenia. Ujmij w rękę szpilkę i ukłuj się w drugą rękę tak lekko, aby ledwie ślad krwi się pokazał. Odczujesz ukłucie jako ból, niewielki zresztą, i na tem zakończysz doświadczenie. Dowiesz się, że ukłucie jest bolesne, to znaczy,, dowiesz się tyle, ile z takiegoż doświadczenia dowie się dziecko, gdy ukłuje się pierwszy raz w życiu.

Przejdź teraz do drugiego doświadczenia. Zwróć uwagę wyłącznie na miejsce ukłute i zatrzymaj ja na niem przez chwilę. Spostrzeżesz, że przedewszystkiem ukłucie niezbyt głębokie  nie jest Wcale bolesne. Samego momentu ukłucia nie odczujesz bynajmniej przykro, i tu już możesz sprostować twe doświadczenie dawniejsze, jakoby ukłucie bolało. Utrzymując uwagę na miejscu ukłutem, odczujesz, że ból poczyna się pojawiać dopiero po chwili, że jest największy wtedy, gdy krew wystąpa i że można go rozdzielić na dwa wrażenia odrębne: jedno wrażenie bólu szczypiącego, a drugie wrażenie, jak gdyby w miejscu ukłucia tkwiło jakieś ciało obce, którego rozmiary stają się coraz większe. Dalsze skupianie uwagi na tem miejscu nauczyłoby cię jeszcze więcej: to co ci przytoczyłem, wystarczy jednak, abyś ocenił wyniki, do jakich można do iść dharana.

Niema tu nic nadzmysłowego, nic cudownego. Prostem skupieniem uwagi przez czas dłuższy dochodzisz do wiedzy o wiele większej i dokładniejszej, niż zdołałbyś ją uzyskać bez takiego skupienia uwagi, na przedmiot obserwowany. Oczywiście ćwiczenia dharany nie ograniczają się na zmyśle dotyku, ani na twojem ciele. Oto słyszysz n. p. ćwierkanie ptaszka. Zwróciwszy na nie uwagę, spostrzeżesz, że ptaszek musi być gdzieś w pobliżu, ocenisz słuchem kierunek, z którego świergot pochodzi, uznasz Je za donośne lub słabe, za miłe dla ucha lub! przykre. Ogółem powtórzysz to Samo, co nieraz już w życiu zauważyłeś. Teraz jednakże zatrzymaj na tem ćwierkaniu uwagę skupioną przez chwilę. Spostrzeżesz, że ćwierkanie to składa się z kilku dźwięków różnej wysokości, że są przerwy między poszczególnemi ćwierknięciami, i że ptaszek coś mówi tym swoim językiem, że jest to cios więcej niż świergot dla twej przyjemności lub przykrości, jak może go osądzałeś dotychczas. Wsłuchując się z uwagą największą, zaczniesz współczuć z ptaszkiem do pewnego stopnia. W duszy twej zaczną się budzić uczucia pokrewne tym, jakie ptaszka skłoniły do ćwierkania. Odczujesz coś, jak przestrach, może jak ból, lub znowu, jak radość i zadowolenie.

Dowiesz się, co ptaszek wyraża swym świergotem: zaczniesz rozumieć jego mowę, a tego byś bez dharany nie zdołał.

Inny przykład. Rzuć okiem na krzesło, stojące obok ciebie. Przyglądnąwszy się mu z uwagą, spostrzeżesz, że jest drewniane, politurowane, dobrze zachowane mimo używania, że sporządzone jest z drzewa twardego: i bardzo trwale zbudowane. Wydaje ci się, że już więcej nic ponad to nie zdołasz spostrzedz, choćbyś uwagę wytężał przez godzinę. Spróbuj jednak utrzymać na niem nadal uwagę skupioną. Oto widzisz już coś nowego. Oparcie dla pleców jest szczególnie mocno wytarte, a nogi przednie porysowane, jak gdyby posiekane. Zniszczył je tak człowiek, który w niem często siadywał. Nie jest to więc krzesło, używane przy pracy spokojnej i skupionej, lecz albo w jadalni., albo w pokoju dziecięcym. Na krawędzi krzesła są nadto ślady zacięcia nożykiem; krzesło zatem stało widocznie w pokoju dziecinnym, i to w pokoju chłopczyka. Oto wiesz już znacznie więcej o tem krześle, niż poprzednio; gdybyś przedłużył skupianie uwagi i na niem, dowiedziałbyś się.jeszcze nowych szczegółów. Nie sądź jednak, że taka dharana jest dla ciebie bez wartości, a potrzebna byłaby co najwyżej agentom policji śledczej. Sherlock Holmes uprawiał właśnie dharanę i dlatego mógł wyśledzić szczegóły innym niezbadane. Dla ciebie zaś taka dharana, uprawiana na przedmiotach „martwych”, przydatna jest nie jako cel, lecz jako środek, jako ćwiczenie w zastosowywaniu skupiania uwagi.

Dalszy przykład. Masz na stole przed sobą kwiat bzu we flakonie. Przyglądając mu się z uwagą, spostrzeżesz, że ma miłą barwę fiołkową, że widocznie niedawno zerwany, bo
nie widać śladów więdnięcia, że niektóre kwiatki są jeszcze  zamknięte w pączkach, a inne już w pełni rozkwitłe. Spostrzeżesz ponadto, że ubarwienie nie u wszystkich jest jednacie; niektóre bowiem kwiateczki są jaśniejsze od innych i spotrzeżesz, że każdy ma cztery płatki, a tylko bardzo rzadko napotkasz pięć płatków łub więcej!. Teraz zastosuj dharanę, to znaczy utrzymuj nadal uwagę skupioną. Oto poczynasz już odróżniać kwiateczki starsze od świeżo rozkwitłych, bo starsze są jaśniejsze ubarwieniem, po prostu „siwieją**. Ponadto barwa ich jest więcej’ matowa, u świeższych natomiast błyszcząca. Patrząc dalej z uwagą, widzisz, że nie jest to ,„błyszczenie”, które kwiatkom świeżym nadaje tę świetność; wyglądają raczej, jak gdyby były wilgotne. Ale nie jest to i wilgoć, co możesz sprawdzić dotykiem. Namyślając się, jak to określić, zmniejszasz na chwilkę natężenie wzroku, i Oto zauważasz coś, co zrazu bierzesz za znużenie oczu: kwiatki powleczone są mgłą jaśniejącą. Jednak to nie halucynacja, bo kwiateczki starsze widzisz wyraźnie, a kontury świeższych rozwiewają się w pewną puszystość. Oto doszedłeś dharaną do-pierwszych spostrzeżeń aury eterycznej kwiatów, ich poświaty.

Z tych kilku przykładów zdołasz już utworzyć sobie pojęcie o kierunku, w jakim mają iść twoje ćwiczenia w dharanie. Pojmiesz także, że uprawiać je możesz wszędzie i zawsze; nie potrzeba ci do nich ani przedmiotów szczególnych, ani godzin i odrębnych, bo sposobności do ćwiczeń znajdziesz codzień i w każdych warunkach otoczenia. Każdy przedmiot ujrzany, każdy dźwięk zasłyszany, każde wrażenie odczute dostarczy ci takich sposobności. Nie sądź jednak, jakoby dharana nakazywała posługiwanie się koniecznie jednym tylko zmysłem. W pratjaharze nauczyłeś się wyłączać i włączać dowolnie różne „stacje telefoniczne„; teraz stosuj zatem tę umiejętność. Im więcej zmysłów, naraz lub kolejno, zwrócisz na przedmiot badany, tem rozleglejszą wiedzę o nim uzyskasz. Obserwując kwiat, nie tylko zwróć nań wzrok, lecz także dotknij go, powąchaj, nawet posmakuj. Zebrawszy w ten sposób jak  najwięcej  wrażeń od przedmiotu, zwróć uwagę na działanie tych wrażeń w twej duszy, a dowiesz się jeszcze czegoś więcej. Dowiesz się  jakie wrażenie wywiera dany przedmiot już nie tylko na twe zmysły fizyczne, lecz nadto na twe zmysły wewnętrzne, na „kwiaty lotosu„. Zaczniesz ten przedmiot nie tylko widzieć, słyszeć, wąchać, smakować, lecz także odczuwać jego działanie na twe wnętrze. Odczuwanie to będzie zrazu słabe i niewyraźne, w miarę ćwiczeń jednak zyska na wyrazistości i natężeniu. i

To jest już stopień wyższy w uprawie dharany. Sposobności do ćwiczeń takich znajdziesz w twem otoczeniu pod dostatkiem o każdej porze, bez odrywania się od obowiązków i zajęć codziennych. Niektóre z tych ćwiczeń poleca uprawiać już w okresie przygotowania dr. R. Steiner (C); przytoczę ci tutaj jego wskazówki: „Zwracając często uwagę na objawy rozkwitu; i dojrzewania, dozna się wrażenia, które można by w
Oddaleniu porównać do wrażenia przy wschodzie słońca. Natomiast objawy wniknięcia i obumierania wywołują uczucia, podobne nieco do wrażeń, jakie wywiera widok księżyca* wschodzącego z wolna na widnokręgu. Oba te odczucia są to dwie siły, które rozwijane coraz żywiej, prowadzą do największych wyników tajemnych. Należy naprzód oglądnąć przedmioty jak najdokładniej, a dopiero potem poddać się uczuciu, w duszy powstającemu**. Nie zrażaj się tem, jeżeli uczucia podobne nie pojawią się już zaraz przy pierwszych próbach, a tem usilniej wystrzegaj się wmawiania ich sobit. Pojawią się niechybnie przy cierpliwości i Wytrwałości w powtarzaniu ćwiczeń ciągle na nowo. Gdybyś zaś sugerował je sobie, zamiast odczuwać je naprawdę, zamknąłbyś sobie możność odczucia ich w ogóle w przyszłości, jeżeli ćwiczenia powyższe uprawiać zdołasz z powodzeniem, możesz dołączyć do nich po pewnym czasie dharanę skierowaną na przedmioty nadzmysłowe, n. p. narządy w twem ciele eterycznem. Tu już jednak musisz wybrać porę odpowiednią i otoczenie, a więc ciszę i ciemność lub przynajmniej półcień. Ułóż ciało wygodnie, jak gdyby do ćwiczeń oddechowych, wzbudź w sobie nastrój! spokojny/ i wyłącz od działania wszystkie zmysły fizyczne. Następnie zwróć uwagę na jeden punkt ciała, który wybierzesz sobie dowolnie, ale określisz ściśle jego położenie, n. p. palec wielki u lewej nogi. Umieść w tym paku uwagę tak wytężoną, abyś nic zresztą nie czuł, nie słyszał i,nie widział’. Przez chwilę nie będziesz w nim czuł nic więcej, jak tylko ciepłotę wzmożoną. Wywoła ją prana, napływająca raźniej w ten palec pod naciskiem twej uwagi. Później jednak zdołasz odczuć coś więcej: zauważysz, że twoja wrażliwość dotykowa przeniosła się z całego ciała w ten punkt, w ten palec. Gdy teraz nogą, chociaż jest osłonięta obuwiem, dotkniesz krawędzi łóżka lub krzesła, odczujesz to dotknięcie niezwykle wyraźnie, nawet boleśnie. Jeżeli zdołasz skupienie uwagi wytężonej: utrzymać jeszcze dłużej, zauważysz zjawiska tem bardziej niezwykłe; nawet w pierwszej chwili nie uwierzysz w ich rzeczywistość. Oto wrażliwość dotykowa z.całego ciała twojego przeniosła się nie tylko w ten jeden palec u nogi, ale nadto, rozprzestrzeniła się nad nim w powietrzu. Cały palec jest jak gdyby otoczony warstewką
wrażliwości, unoszącą się nad nim wokoło. Odczuwasz wyraźnie nie tylko obuwie, ale nawet pobliski materjał łóżka lub pokrycie sofy, jakkolwiek palec ich nie dotyka. Na tem zakończ doświadczenie, gdyż prowadzenie go dalej mogłoby mieć dla ciebie na tym stopniu następstwa niepożądane, z któremi nie umiałbyś sobie poradzić. Rzecz prosta, że za pierwszą próbą nie dojdziesz do żadnego wyniku, lecz musisz, ćwiczenia powtarzać.

Ćwiczenie, to przygotuje cię do następnego, prowadzącego już do wrażeń zupełnie nadzmysłowych  te jednak bez uzyskania wyników w tem ćwiczeniu przygotowawczem nie przechodź do dalszego. Rzecz prosta, że punkty ciała na, te ćwiczenia, możesz  a nawet powinieneś  obierać dowolnie, coraz to inne; strzeż się jednak przedłużać ćwiczenia ponad miarę.

Wystarczy tu 3 – 5 minut, po których przerwij ćwiczenie, choćbyś jeszcze nie doszedł do żadnego wyniku. Zapamiętaj sobie ponadto, że ćwiczenia tego rodzaju nie należą do  obowiązkowych od twej  woli wyłącznie, zawisło, czy zechcesz ich w ogóle próbować.

Bez nich dojdziesz tak samo dobrze do szczebli wyższych, podobnie, jak i bez ćwiczeń oddechowych, przytoczonych w prana jamie, możesz bez trudności dojść do szczebli następnych. Są to tylko jak gdyby przedmioty nadobowiązkowe w nauce szkolnej; można i bez nich uzyskać dobre świadectwo, a służą tylko dla tych, którzy do nich mają ochotę i zamiłowanie.

Podobnież nadobowiązkowe jest ćwiczenie następne, które ci teraz opiszę. Odwróć jak w ćwiczeniu poprzedniem – uwagę od wszystkich zmysłów, a skieruj; ją na jedną padmę w twem ciele eterycznem  np. padmę obok serca Staraj się z calem skupieniem uwagi wczuć się w ten punkt jeden, chociaż nie zdołasz na razie nawet określić jego położenia. Po kilku próbach bezowocnych odczujesz wyraźniej tę padmę i zdołasz już dokładnie określić, gdzie ona się znajduje. Będzie to uczucie – gdy go pierwszy raz doznasz – tak najzupełniej nowe i obce wszystkim ci znanym, że można by je porównać chyba do uczucia kobiety, która pierwszy raz ma zostać matką, i uczuje wewnątrz ciała pierwsze ruchy przyszłego dziecięcia. Nie są to jednak ruchy fizyczne syndromy wypadku, a mimo to odczujesz je wyraźnie w pewnym określonym punkcie ciała fizycznego. Tylko co do głębokości, w jakiej ten punkt leży pod powierzchnią ciała, nie zdołasz uświadomić sobie nic określonego. Już to będzie ci się. wydawało, że ten punkt poruszający się,, leży tuż pod skórą, już to znów, że znacznie głębiej, niemal przy samem sercu (jeżeli obrałeś padmę dwunastopłatkową). Zauważysz ponadto, że nie jest to punkcik mały, lecz coś, coś zajmuje dość znaczną przestrzeń, jakkolwiek rozmiarów jej również określić wie zdołasz.

Dużo już osiągniesz, jeżeli dojdziesz do uświadomienia sobie, jakiego rodzaju ruch odbywa się w tym narządzie. Nie śpiesz się jednak ze sugerowaniem sobie, jakobyś odczuwał’ nich obrotowy, bo uczucia te! bywają bardzo różne indywidualnie. Zauważysz tylko, że jest to ruch w całkiem innym rodzaju, niż ruch serca fizycznego. W sposób podobny możesz próbować dharany na innych twych padmach.  Gdy ćwiczenia te będziesz uprawiał wytrwale, dojść możesz później także do widzenia tych padm w ich barwach i światłach, a wtedy zobaczysz także wyraźnie rodzaj’ ich ruchów.

Uprawiając takie ćwiczenia, nie zapominaj ani na chwilę, że potrzeba tu wytrwałości i cierpliwości nadzwyczajnej. Bardzo możebne, że mimo długiego powtarzania tych ćwiczeń nie spostrzeżesz wyników żadnych pozornie; możebne także, że spostrzeżesz całkiem inne, niż sobie wyobrażałeś. A błędnem byłoby, gdybyś sobie już naprzód urabiał jakiekolwiek wyobrażenie jak te wyniki mają wyglądać, bo naginałbyś potem ćwiczenia do tego twego wyobrażenia, które oczywiście różnić się będzie od rzeczywistości.

Wiesz już, że na ścieżce wystrzegać się masz mniemań z góry powziętych, na niczem fizycznem nie opartych, a więcej  tem bardziej wystrzegaj się wyobrażania sobie już naprzód, jaki ma być wynik. Uprawiaj tylko ćwiczenia z całą cierpliwością i wytrwałością, na jaką możesz się zdobyć, uprawiaj je dla samych ćwiczeń, nie dla wyniku. Wynik pojawi się niechybnie, chociaż nie właśnie wtedy, kiedy tobie się zdaje, że już powinien się pojawić.

Masz przed sobą co najmniej siedem lat czasu, a może i czternaście, jeżeli w pierwszych siedmiu nie będziesz miał dość wytrwałości. Niech cię jednak ten szereg lat nie przeraża ani nie zniechęca.

Nie mów sobie: „Jeżeli mam tak długo czekać na wyniki, to może mil i życia nie starczyć na ich osiągnięcie„. Przede wszystkiem zważ, że pracujesz, nie dla wyników, tylko dla pracy samej; powtóre zważ, że masz przed sobą nie tylko ten jeden żywot, ale cały szereg następnych. Nie znaczy to, jakobyś w twem wcieleniu teraźniejszem nie miał dojść w ogóle do żadnych wyników. Zależy to jod Anie i wyłącznie od ciebie, od twej cierpliwości i wytrwałości. Nie ma tu także wpływu żadnego wiek twój, choćbyś już miał młodość dawno poza sobą. Bywa często, że dopiero u schyłku życia odbywa się w człowieku przemiana pojęć, dawniej materialistycznych, na wprost przeciwne, i w następstwie tego zwrot ku „ścieżce„. Ludzie tacy zostają potem najdzielniejszymi czeladnikami, bo nie mają już utrudnień na ścieżce ze strony żądz cielesnych, ambicji, przywiązania doi życia i t.p., łatwiej zatem mogą przebiec szczeble przygotowane, zdać niejako od razu egzamin do klasy wyższej!, zwłaszcza, że życie samo mogło być dla nich wyśmienitą szkołą przygotowawczą. Oto, co mówi o sobie Leadbeaterl (H, 469, I.):

Osobiście nie czyniłem żadnych wysiłków, sądząc, że nie mam odpowiedniego ciała eterycznego, aż raz wskazał mi Mistrz pewną medytację, która by do wyników prowadziła. Uprawiałem ją w praktyce i ujrzałem powodzenie… Nie słyszałem nigdy, jakoby istniała tu jaka granica wieku„.

Zwróć tu uwagę na trzy rzeczy:

  • niema granicy wieku,
  • nie potrzeba niczego więcej prócz medytacji odpowiedniej,
  • i sprawa jakości ciała eterycznego.

Dwie pierwsze pojąłeś już zapewne, a co do trzeciej, to zważ, że gdybyś nie miał odpowiedniego ciała eterycznego, nie odczułbyś, że właściwą dla ciebie jest „ścieżka”; wówczas o wiele lepszą wydałaby ci się n. p. hathajoga i poszedłbyś w jej kierunku.

Teraz podam ci ćwiczenie, wskazane przez W. Judge‘a a tak zbawienne, że musisz je wliczyć do twych ćwiczeń obowiązkowych, i to codziennych. Zapewne nawykłeś już do tego na stopniu przygotowawczym, aby co dzień wieczorem odbywać krótki „rachunek sumienia”, przeglądać i osądzać swe postępki, uczucia i myśli, jakie miałeś przez dzień cały. Wiesz już także, że w tym rachunku sumienia mniej zależy na tem, abyś wszystkie swe zdarzenia dzienne przywiódł sobie na pamięć, jak raczej na tem, abyś wobec nich zajął postawę odpowiednią. Masz na swe postępki, słowa; i myśli patrzeć tak i rosądzać je tak, jak gdybyś to nie ty je zdziałał, lecz ktoś drugi.

Przez to oceniasz je o wiele bezstronnej. Otóż ten codzienny  a powinien to być codzienny  rachunek sumienia połącz Z ćwiczeniem następującem: Zamiast ten przegląd odbywać w zwykły sposób, idąc od poranka, do południa, i wieczora, odwróć ten porządek, dla ludzi zwykłych „normalny”. Zacznij od wieczora, od tego, co czyniłeś lub myślałeś przed chwilą, i wracaj myślą wstecz do zdarzeń coraz wcześniejszych. Zamiast tedy ująć myślą jedno zdarzenie i przypominać sobie, co było potem, idź w kierunku przeciwnym i przywiedź sobie na pamięć co było przedtem, i co Jeszcze wcześniej. W ten sposób przebiegnij myślą dzień miniony, ale wstecz, od wieczora przez południe do poranka.

Nie idzie tu o to, abyś każde bez wyjątku zdarzenie, każdą myśl i każde słowo sobie przypomniał, lecz o to, abyś utrzymywał uwagę na tym jednym łańcuchu myślowym, którego ogniwami są obrazy pamięciowe, ułożone w porządku zależnym od twej woli. Masz przypominać sobie zdarzenia dzienne, ale nie w tym porządku, w jakim następowały po sobie, tylko w odwrotnym. Brak ci tu tego środka pomocniczego, jakim jest w życiu zwykłem łączenie zdarzeń przyczynowo; nie układasz ich tak, Jak jedno z drugiego wypływało lecz przeciwnie: naprzód przyjdzie ci przed oczy skutek, a potem dopiero przyczyna. Musisz zatem silniej wytężyć wolę dla utrzymania uwagi na takim odwróconym łańcuchu zdarzeń.

A korzyść z tego jest trojaka. Przede wszystkim uczysz się oceniać zdarzenia same dla siebie, bez wchodzenia w przyczyny, które je spowodowały;, a, to jest ocena o wiele bezstronniejsza od dotychczasowej., Weź taki prosty wypadek, jak ten że n.p. rano miałeś się z kimś widzieć we wspólnej sprawie, lecz ów ktoś nie przyszedł na miejsce umówione. Wzburzyło cię to, posłałeś po niego, czekałeś aż przyjdzie, i potem powiedziałeś mu kilka słów cierpkich. Rozmyślając wieczorem o dniu minionym, dochodzisz, naprzód do tych słów cierpkich, i widzisz, że one były niegodne ciebie, Jako ucznia tajemnego.

Gdybyś zaczął rozmyślanie od zdarzeń porannych, wzburzyłbyś się na. nowo przypomnieniem sobie owego niemiłego oczekiwania na tego drugiego i doszedłszy potem pamięcią do swych słów cierpkich, uznałbyś je za słuszne. Otóż masz sposób patrzenia bezstronniejszego na swe postępki! Dalsza korzyść tkwi, wtem, że uczysz się myśleć obrazowo.

Gdybyś ten rachunek sumienia odbywał w zwykły sposób, myślałbyś raczej słowami, niż obrazami. Mówiłbyś sobie w myśli: „Nie przyszedł, czekam, posyłam, mówię mu słowa prawdy“ i t.d., bo tu jedno wypływa, z drugiego, jak przyczyna i skutek. Ale myśląc wstecz, masz przed sobą tylko n.p. owe słowa cierpkie bez ich przyczyny; aby je sobie przypomnieć wyraźnie, musisz w pamięci odtworzyć sobie obraz sytuacji.

Stoisz naprzeciw niego i mówisz doń z wyrzutem. Do przypomnienia sobie tej sceny potrzeba ci jej obrazu, nie słów a właśnie o to tworzenie obrazów pamięciowych tu idzie. Przebiegając wspomnieniami dzień ubiegły od wieczora wstecz do poranka, masz siebie widzieć we wspomnieniach tak wyraźniej, jak w zwierciadle lub w kinematografie. Masz patrzeć na zdarzenia tak, jak patrzyłbyś na zdjęcie kinematograficzne, puszczone w bieg odwrotny, od końca, do początku. Nie pomijaj tu nawet szczegółów’ tak drobnych pozornie, jak n.p. ten*, że wracając do domu wieczorem, szedłeś po schodach. Otóż musisz tu widzieć siebie naprzód przy drzwiach mieszkania, potem wychodzącego przez nie tyłem* i tyłem zstępującego po schodach na dół (w rzeczywistości szedłeś po nich w górę).

Podobnież, przypominając sobie drogę do domu, masz widzieć siebie, idącego w tył od domu do miasta. A zawsze masz widzieć siebie, jak gdyby drugą osobę; na którą patrzysz. Trzecią korzyścią jest samo to odwracanie kolejności, niejako „odwracanie czasu„. Wdrażając siebie w ten sposób w przebieganie myślą wypadków od najpóźniejszych wstecz do coraz wcześniejszych, przygotowujesz sobie grunt do* myślenia astralnego, które później będzie ci niezbędnie potrzebne.

Gdy zaczniesz wchodzić świadomie na równię astralną, nie zorientowałbyś się w jej zdarzeniach i brałbyś przyczyny za skutki, gdybyś zachował ziemski sposób myślenia. Przykładów tej „odwrotności czasu“ w świecie astralnym dostarczą ci sny własne. Oto np. śni Ci się, że wchodzi do twego pokoju zbójca, aby cię zamordować. Bronisz się rozpaczliwie, ale on cię zwycięża i z bliska wypala do ciebie z rewolweru. Słyszysz huk i ból w sercu i utratę stopniową życia odczuwasz wyraźnie i budzisz się. Dramat to! zbudowany na wzór całkiem  logicznie, bo wszystko następuje kolejno jako przyczyna i skutek; a jednak w rzeczywistości rzecz miała się wprost przeciwnie. Zbudziłeś się z tego powodu, że poprzednio obróciłeś się we śnie na lewy bok i naciskałeś silnie na serce. Ten ucisk spowodował twe ciało do ruchów mimowolnych, przy których potrąciłeś krzesło. Stuknięcie krzesła wywołało twoje sny o wystrzale z rewolweru! i o zabójcy. A więc naprzód był ból serca, później stuknięcie, a jeszcze później dokomponowaleś sobie obraz zbójcy. Zbudziwszy się, odwracasz ten porządek zdarzeń na wprost przeciwny taktycznemu. Rozumiesz teraz całą doniosłość tego „przeglądu wstecznego” (Ruckschau) przy osądzaniu sumieniem twych postępków codziennych i Wiesz, co w nim jest rzeczą istotną. Nie idzie zatem o to, abyś w tym przeglądzie wstecznym nie pominął jakiegoś zdarzenia drobnego, jakiegoś słowa nieznaczącego lub myśli, ale o to, abyś tern przegląd odbywał w porządku rzeczywiście wstecznym, od końca do początku; i abyś siebie w nim widział obrazowo, nie opowiadał o sobie myślowo. Nie idzie także o to, abyś koniecznie dotarł tym przeglądem aż do zdarzeń porannych; wystarczy, gdy dojdziesz do południa, a nawet! mniej jeszcze.

Celem tego ćwiczenia jest nadanie myślom nowego kierunku i nowej jakości.

Masz uzyskać wprawę w układaniu porządku zdarzeń wspominanych według twej! woli, ale nie według tego porządku, w jakim następowały po sobie. Ten porządek normalny jest niezawisły od ciebie, jest ci narzucony rzeczywistością zewnętrzną, a ty masz być wolny od tego. Ponadto potrzebna ci jest niezbędnie jak największa wyrazistość obrazów pamięciowych, a do czego ci jest potrzebną, zrozumiesz w rozdziale następnym. Tutaj już zdołasz Ocenić wartość przeglądu wstecznego dla bezstronności twego rachunku sumienia. Będziesz już inaczej patrzył na twe postępki, słowa  i .myśli, będziesz je oceniał bezstronnie, bo sąd twój nie zmąci się tak silnie, jak dotychczas, uczuciami i pobudkami pozornie logicznemi!

powrót do wstępu <=

osoby: Charles Webster Leadbeater

źródło: “Wstęp w światy nadzmysłowe” Radża-Joga nowoczesna, wydawca Józef Chobot Katowice Polska – Rok 1923, Drukiem „Gazety Robot.”, w Katowicach, fragment ze stron od 92 do 100, rozdział XIII