Demon Tassa

Johann Battista Manso, neapolitański szlachcic, współczesny i przyjaciel Torquato Tassa, w swojej biografii Tassa, którą wydał, opowiada między innymi następującą historię:

Tasso, na krótko przed swoją śmiercią, opuścił Neapol i udał się do Mansa, który posiadał znaczną posiadłość w małym miasteczku Bisaccio. Spędzili tam wspólnie jesień, oddając się polowaniom i innym rozrywkom, a także prowadząc liczne rozmowy w pokoju Tassa. Dyskusje te pozwoliły Mansowi dostrzec u Tassa niezwykły stan psychiczny: często wydawał się głęboko melancholijny i zamknięty w sobie, by nagle, jakby budząc się z transu, powrócić do pełnej jasności umysłu i swobodnego usposobienia.

W końcu Tasso wyznał, że pozostaje w kontakcie z istotą, którą nazywał spiritus familiaris. To wyznanie stało się przyczyną wielu sporów między przyjaciółmi.

„Zbyt cię cenię” – powiedział pewnego dnia Manso – „aby nie powiedzieć ci otwarcie, co myślą o tym ludzie i co ja sam o tym sądzę. Czy możliwe jest, aby człowiek o tak wielkiej wiedzy jak ty popadł w taką słabość i uwierzył, że posiada tajemniczego ducha? Czy chcesz dać swoim wrogom powód do triumfu i potwierdzić to, co sami rozpowszechniają na twój temat?”

„Nie jest mi obce” – odparł Tasso – „co świat mówi o mojej rozmowie z tym duchem. Wielokrotnie starałem się wyjaśnić to moim przyjaciołom, zarówno w piśmie, jak i osobiście. Doskonale wiesz, że podczas wydania mojego dzieła próbowałem uprzedzić oszczerstwa moich przeciwników. Napisałem je dla młodego księcia Mantui, któremu chciałem w przystępny sposób objaśnić najważniejsze tajemnice filozofii platońskiej. W dedykacji zaznaczyłem, że dzieło to jest napisane w duchu platonizmu, a więc należy odróżnić to, co przekazuję jako filozof, od tego, w co wierzę jako chrześcijanin. Ten rozdział jest tym bardziej uzasadniony, że w tamtym czasie nie miałem jeszcze żadnych nadzwyczajnych doświadczeń ani nie wspominałem o żadnych objawieniach. Każdy, kto mnie wtedy znał, może to poświadczyć.”

Manso nie dał się przekonać:

„Zgadzam się ze wszystkim, co mówisz” – odpowiedział – „ale nie mogę uwierzyć, że masz kontakt z jakimkolwiek duchem. A jeśli tak, to czym jest ten duch? Czy jest to istota boska czy demoniczna? Twierdzisz, że duch ten często umacnia cię w zasadach chrześcijaństwa – zatem musiałby być aniołem. Ale wysokie duchy nie schodzą do poziomu zwykłych ludzi. Jeśli więc chcesz dokładnie się zbadać, przekonasz się, że twoja relacja z tym duchem istnieje jedynie w twojej rozgrzanej wyobraźni i melancholijnym usposobieniu.”

Tasso odpowiedział:

„Gdyby ten duch objawiał mi się tylko w chwilach melancholii, gdyby pokazywał mi jedynie rozmyte, chaotyczne wizje bez sensu, gdyby posługiwał się nielogicznymi argumentami lub przerywał racjonalną rozmowę bezładnymi marzeniami, wówczas i ja uznałbym go za wytwór własnej wyobraźni. Ale mój spiritus familiaris jest duchem prawdy i rozumu. Jego prawda jest tak jasna, a jego wiedza tak ogromna, że często wynosi mnie ponad moje własne możliwości pojmowania i objawia mi rzeczy, których nigdy wcześniej nie rozważałem, nie słyszałem od ludzi ani nie czytałem w żadnych księgach. Ten duch jest więc czymś rzeczywistym, posiada własną istotę. Słyszę go i widzę, choć nie potrafię go do końca pojąć ani opisać.”

Manso nie dał się jednak przekonać i stawiał kolejne pytania, na które Tasso odpowiadał.

Kilka dni później, po kolejnej długiej rozmowie na ten temat, Tasso rzekł do Mansa:

„Skoro nie wierzysz moim słowom, muszę cię przekonać twoimi własnymi oczami, że to nie są jedynie złudzenia.”

Następnego dnia, gdy przebywali w pokoju Tassa, Manso zauważył, że jego przyjaciel nagle utkwił wzrok w oknie i znieruchomiał. Manso potrząsnął nim kilkukrotnie, aż w końcu Tasso powiedział:

„Spójrz! Oto duch, który postanowił przybyć, by mnie odwiedzić i porozmawiać ze mną. Przyjrzyj mu się, a poznasz prawdę moich słów!”

Manso spojrzał w kierunku, który wskazał Tasso, ale nie dostrzegł nic poza promieniami słońca wpadającymi przez szybę. Rozejrzał się po całym pokoju, jednak niczego niezwykłego nie zauważył.

Poprosił Tassa, aby pokazał mu ducha, lecz poeta, nie zwracając na niego uwagi, zaczął mówić z wielką pasją do niewidzialnej istoty. Zadawał jej pytania i odpowiadał na jej rzekome odpowiedzi w tak pięknych, pełnych ekspresji zdaniach i o tak niezwykłych rzeczach, że Manso, zamiast przerywać, słuchał go z rosnącym zdumieniem.

Słyszał jedynie głos Tassa, lecz nie słyszał odpowiedzi ducha.

„No i co, czy twoje wątpliwości zostały rozwiane?” – zapytał Tasso po zakończeniu rozmowy.

„Wręcz przeciwnie” – odparł Manso – „mam teraz więcej wątpliwości niż wcześniej. Usłyszałem niezwykłe rzeczy, ale niczego nie widziałem.”

Tasso poprosił go, aby nikomu nie opowiadał o tej rozmowie.

Mieli jeszcze wiele dyskusji na ten temat, a Manso przyznaje w swojej biografii Tassa, że w końcu znalazł się w takim stanie, iż nie wiedział już, co o tym myśleć. Jeśli wiara Tassa w ducha opiekuńczego była jedynie słabością jego umysłu, to Manso musiał przyznać, że i on sam niejednokrotnie czuł się bliski uwierzenia w jego istnienie.

źródło:  Tassos Dämon; MAGIKON Stuttgart 1845.