Na sugestię hrabiego Hermanna Keyserlinga i częściowo we współpracy z nim, lekarz z Darmstadt, dr Carl Happich, przeprowadził eksperymenty z medium jasnowidzącym. Opis tych eksperymentów i ich krytyczna analiza autorstwa dr. Happicha stanowi główną część książki. Hrabia Keyserling napisał wstępny esej zatytułowany „O właściwym podejściu do okultyzmu”, a na deser mamy przyjemność przeczytać urokliwą małą pogadankę hrabiego Kuno Hardenberga na temat „Medialności i artyzmu”, która pozostawia czytelnika w przyjemnym, niejasnym nastroju jak z marzenia sennego.
Medium H. B., według imponującego opisu, który kreśli Hardenberg, jest „przystojnym, jasnowłosym, zdrowym, opalonym przez morskie powietrze młodzieńcem z nadmorskiej krainy… Gawędzi i śmieje się, a w pięć minut człowiek wie o nim tysiąc rzeczy – o jego życiu i losach, jest oczarowany jego iskrzącą obecnością, zapomina o czasie i miejscu, a jego uwaga jest tak samo pochłonięta”. Keyserling opisuje H. B. jako niezwykle utalentowanego, jasno myślącego, o szlachetnym charakterze. Utrzymuje się on jako „magnetyczny uzdrowiciel”. Dlatego najpierw poproszono go o stawianie diagnoz pacjentom w szpitalu prowadzonym przez dr. Happicha. Robił to, trzymając przez 15 do 40 sekund zamknięte oczy i dłonie pacjentów w swoich, a potem „w widocznie wzburzonym stanie wydawał się szukać w sobie, szybko dotykając swojego ciała obiema rękami”. Po około minucie tego wewnętrznego poszukiwania, podawał swoje wyniki. Dr Happich zauważa, że „niektóre szczegóły były niewątpliwie zaskakująco trafne, podczas gdy inne twierdzenia były całkowicie błędne”. Zwykle trafne było to, co odczuwał niejasno w swoim własnym ciele. Kiedy jednak próbował stworzyć naukowy obraz choroby na podstawie zdobytej wiedzy, często schodził z właściwej ścieżki.
Te medyczne diagnozy były główną specjalnością medium. Pozostałe rzeczy, które działy się w Darmstadt, były dla niego w większości zupełnie nowe. Wykorzystywano go do eksperymentów zarówno w stanie czuwania, jak i w autohipnozie, aby zobaczyć przez zamknięte skrzynki, opisać dłonie eksperymentatorów, przechodząc przez zmiany psychiczne, podać informacje o pochodzeniu i właścicielach przedmiotów. W stanie transu, kiedy trzymał w rękach prawdziwe indyjskie lub afrykańskie obrazy bogów, tworzył niekiedy niezwykle charakterystyczne opisy egzotycznych budynków i ludzi. Nagle jednak przychodziło otrzeźwiające wyznanie: „Jestem w kinie”. Czy oprócz kinowych reminiscencji działały jeszcze jakieś okultystyczne siły, trudno było określić. W stanie transu, dotykając wazonu należącego do mocno chorej na artretyzm damy, jego ciało przybierało skurczoną pozycję właścicielki wazonu. W stanie czuwania wprowadzono go do pokoju, który przez dłuższy czas zamieszkiwało inne medium. To medium, jak mówi Happich, nie było typu „męskiego, aktywnego, przepełnionego, hipnotyzującego” jak H. B., ale było kobiece, receptywne, „żywiące się wampirycznie duszami innych”. H. B. wyszedł z tego pokoju bardzo osłabiony, twierdząc, że to „pokój wyssany z życia”, miał wrażenie, jakby ktoś go wysysał, było mu zimno i czuł się marnie. W tych przypadkach, jak i w poprzednich, pozostaje pytanie, czy rzeczywiście przedmiot (wazon, pokój) bezpośrednio wpłynął na jasnowidza, czy też wiedza lekarza została na niego przeniesiona. To jest odwieczny i nieunikniony problem przy krytyce wszystkich eksperymentów psychometrycznych, o ile w ogóle są one kontrolowane.
Pewnego wieczoru H. B. wziął dłonie damy w swoje i opisał jej z niezwykłą precyzją aktualną sytuację jej krewnych, którzy mieszkali daleko. Wspomniał również o brakujących zębach ojca. Pani zaprzeczyła temu faktowi, ale później przypomniała sobie, że ojciec nosi sztuczne zęby. Sama nigdy nie widziała go bez nich. Kiedy raz w stanie transu otrzymał broszurę z poleceniem przeczytania jej opuszkami palców, przycisnął ją konwulsyjnie i jęcząc do swojego brzucha w okolicach żołądka, sylabizował napis z wielkim wzburzeniem i pośpiechem. Takie „czytanie żołądkiem” opisano wielokrotnie w starszej literaturze okultystycznej.
Bez wątpienia najbardziej niezwykłym z eksperymentów, i tym, który wzbudzi największe zainteresowanie, jest hipnotyczna regresja hipnotyczna do poprzednich wcieleń, osiągnięta już wiele lat temu przez francuskiego pułkownika de Rochas. Ten mógł wprowadzać swoje media w regresję poprzez proste, podłużne lub poprzeczne głaskania bez słów. Happich użył słów, aby cofnąć swojego młodzieńca do dzieciństwa. „Jako pięcioletni chłopiec nie umiał jeszcze pisać, ale rysował zwierzęta. Jako roczne dziecko potrafił tylko mówić 'tata’ i 'mama’. Krótko po narodzinach zaczął płakać i krzyczeć jak dziecko. Kiedy powiedziałem: 'Jesteś teraz trzy miesiące przed swoim narodzeniem’, przyjął z wysiłkiem pozycję nienarodzonego dziecka w łonie matki, krzyżując ręce, kładąc pięści przy skroniach i z wielkim trudem przyciągając kolana do brzucha… Wyglądało to groźnie, kiedy padło polecenie: 'Jesteś teraz tuż po swoim powstaniu’. Wszystkie napięcia zniknęły, kończyny opadły bezwładnie, sam zsunął się jak martwy. To był emocjonujący widok dla widzów. Ale puls i oddech były całkowicie spokojne… Powiedziałem mu: 'Jesteś teraz przed swoim powstaniem. Co widzisz?’ Odpowiedział: ’Niebieski. Jestem w niebieskim świetle.’ 'Idź teraz dalej wstecz przez niebieskie światło. Co widzisz?’ I z zupełnie zmienionym, chrapliwym głosem, w tonie jakby skarżącym się, medium opisało siebie jako starego mężczyznę o imieniu Jacques Meuleris, który napisał książkę o duchu ludzkim, a jego rodzice wieczorami chodzili do piwnicznego kościoła. Przechodząc przez miasta i przez niebieskie światło, przekształcił się w kokieteryjnie uśmiechającą się Annę Bagger, mówił o biskupie Matthiasie z Norymbergi, który był w 'przestrzeni’, aby uzyskać błogosławieństwo od Świętego Ojca, a następnie znów w tej samej…
Drogi Johannie Gottesmann, który doznałeś poważnych obrażeń szczęki podczas wojny i teraz mówisz z trudnością i niewyraźnie. Precyzja informacji przekazanych przez H. B., w porównaniu z pustymi wywodami wielu mediów spirytystycznych oraz fakt, że H. B. nigdy wcześniej nie słyszał o możliwości takiego regresu, czynią te eksperymenty dla mnie niezwykle imponującymi. Jasnowidz opowiada także różne historie o krainie pomiędzy, gdzie ludzie pojawiają się jako niebieskie i białe światła. Jak słusznie podkreśla Happich, te eksperymenty tracą na znaczeniu, ponieważ młody człowiek mógłby być pod wpływem spirytystycznych kręgów i tamtejszych przekonań. Jednak w stanie czuwania nie wierzy on w reinkarnację ani nic nie wie o niebieskiej krainie.
Poza tym, co bezpośrednio wiąże się z przypadkiem H. B., praca doktora Happicha zawiera wiele wartościowych i inspirujących elementów. Należy do nich zwłaszcza jego krytyczne badanie innych „nienormalnych” zdolności, które przy powierzchownym spojrzeniu można łatwo pomylić z mediami. Niezwykle utalentowany fizjonomista, pan K., przyjął ostatnio metodę, która przyniosła mu sławę okultystycznego mistrza. Trzymając dłonie badanego w swoich rękach, uważnie je dotyka i w ten sposób, jakby nawiązując kontakt, tworzy obraz charakteru. Raz miał scharakteryzować mężczyznę, którego głowa i ręce stanowiły wyraźny kontrast. K. trafnie odgadł pewne cechy na podstawie rąk, które wystawały zza zasłony, ale był bardzo zaskoczony, gdy zobaczył głowę. Gdyby dotyk dłoni służył jedynie do wzbudzenia jego medialnych zdolności, powinien był rozpoznać również cechy widoczne na twarzy. W rzeczywistości jednak polegał wyłącznie na formie i wyglądzie rąk, wykorzystując swoją wyjątkową zdolność obserwacji.
Jeśli medium wykonuje tylko jedną określoną specjalność, nie można odrzucać podejrzeń, że posiada technikę, którą należy odróżniać od prawdziwej medialności. W przypadku H. B. należy szczególnie podkreślić, że osiągał dobre wyniki przy różnych próbach, także tych, które przeprowadzał po raz pierwszy. Keyserling w swojej przedmowie podkreśla, że istnieją większe talenty niż jego medium, i że nacisk kładzie na ogólne problemy, a nie na konkretny przypadek.
Zdolności H. B. ledwie wykraczają poza fizyczną sferę. Ważne jest, aby najlepsi, najwyżej zorganizowani, duchowo najwięksi spośród okultystów zdecydowali się udostępnić swoje umiejętności do obiektywnych badań. To stanie się, gdy będą mogli oczekiwać właściwego podejścia ze strony opinii publicznej, do czego ma przyczynić się ta praca. Chodzi o trzy aspekty. Po pierwsze, jak dobrze wie publiczność badań psychicznych, należy brać pod uwagę specyfikę medialnych predyspozycji. Dr Happich wyjaśnia to czytelnikom niebędącym wrażliwymi, że specjalne warunki psychiczne są niezbędne dla osiągnięć duchowych. Tak jak dziecko przestraszone nie może radośnie recytować wiersza, tak zastraszone medium nie funkcjonuje dobrze w nieodpowiedniej atmosferze. Happich przyznaje, że w obecności pewnych osób nie jest w stanie muzykować. Keyserling stwierdza, że sceptyczny obserwator może równie „obiektywnie” uniemożliwić pojawienie się oczekiwanych zjawisk, jak zmiana temperatury może zmienić wynik chemicznego eksperymentu.
Kiedy mężczyźni nauki odważają się traktować wrażliwych jak oskarżonych, żądając ich obecności, wtedy żaden wysoko zorganizowany człowiek nie zgodzi się na takie traktowanie. Dr Happich mówi, że traktuje media jak pacjentów, których życie duchowe bada. „Takie osoby muszą czuć, że warto otworzyć swoje wnętrze, że mają powód, by oczekiwać wsparcia i uznania.” Wynika z tego, że eksperymentator nie powinien jedynie wymyślać rygorystycznych warunków, lecz pozwolić mediom rozwijać się swobodnie i badać ich specyfikę. Idealnie byłoby, gdyby eksperymentator dokładnie poznał fizyczne, duchowe i intelektualne życie medium, traktując całą osobowość monograficznie.
Justinus Kerner wydaje się być dobrym wzorem do naśladowania w tej kwestii.
Interesujące jest metodologiczno-filozoficzne uzasadnienie, jakie Keyserling daje tej idei. Teza Kanta: natura jest wszędzie zrozumiała tylko w warunkach jej doświadczania, musi być przeniesiona na psychologię. „Duchowy organizm człowieka jest zawsze narzędziem poznania, którego specyfika musi być znana, zanim można właściwie określić jego doświadczenia.” To, co dotyczy całego doświadczenia, dotyczy w szczególności tych, które mogą mieć tylko nieliczni. Może to być tylko niewielka część ludzi, którzy mają okultystyczne przeżycia. To nie ma znaczenia. Nie trzeba samemu przeżywać, by zrozumieć. Wręcz przeciwnie. „To, co znamy najlepiej, często rozumiemy najgorzej.” „Żaden poeta nie opisał przepaści duszy tak dokładnie, jak czyni to nowoczesna psychologia.” „Punkt widzenia naukowego poznania może, z definicji, być tylko punktem widzenia z zewnątrz; tylko on prowadzi do ogólnie zrozumiałej interpretacji, do włączenia nowego w ogólny kontekst wiedzy.” Doświadczenia medium muszą być przekształcone w naszą wiedzę tak, jak obserwacje astronoma, po ustaleniu jego „osobistej równowagi”, jego teleskopu, stają się wiedzą ogólną. Medium jest tylko narzędziem poznania, urządzeniem początkowym szczególnego rodzaju, i dopiero po dokładnym zbadaniu tego urządzenia można prawidłowo interpretować jego przekazy.
Ważne jest, aby zrozumieć ewentualną rzeczywistość innych sfer za pomocą narzędzi poznawczych tego świata. Obejmuje to całość umysłu, nie tylko pojedyncze pojęcia, które mamy do dyspozycji. Nasz zasób pojęć wykształcił się w materialnym świecie; poprzez bezstronne zanurzenie się w świat duchowego widzenia musimy stopniowo wykształcić odpowiednie pojęcia.
Keyserling rozwija tę myśl: Każdy człowiek jest w pewnym sensie medium; mechanizmem przekazu dla duchowych sił, które widocznie działają we wszechświecie. Mechanizm okultysty jest po prostu inny. I to jest trzeci punkt, który należy uwzględnić w podejściu do niego. „Nie ma nic normalnego samo w sobie. Istnieją tylko różne typy ludzi, dla których różne rzeczy są normalne.” Jasnowidz jest szczególnie utalentowanym człowiekiem, jak muzyk czy filozof. I nie powinien być postrzegany jako psychicznie nienormalny i niższy. Keyserling uważa, że gdyby ta trzeźwa koncepcja stała się powszechna, wtedy być może wybitnie uzdolnieni ludzie, tacy jak Rudolf Steiner, nie odmówiliby naukowego badania, podczas gdy do tej pory tylko osoby prymitywne zgadzały się na to. Badanie psychologiczne Steinera byłoby szczególnie wartościowe, ponieważ, jak sam twierdzi, potrafi on łączyć świadomość normalną z okultystyczną, co innym mediom się nie udaje. Obecna sytuacja jest niekorzystna, ponieważ Steiner, z tego powodu, nie potrzebuje świadków. Jednak jestem osobiście przekonany z pewnych doświadczeń, że bezstronny obserwator mógłby protokołować wizje Steinera w momencie ich powstawania, ujawniając coś zupełnie innego i mniej określonego niż to, co znajduje się w jego książkach. To dążenie do podawania zamkniętych, systematycznych informacji jest wrodzone wszystkim ludziom i właśnie w tym Keyserling widzi główną przyczynę, dla której niewiele wiemy o zjawiskach nadprzyrodzonych, mimo że były one głoszone od wieków.
Dopóki zjawiska mediumistyczne ograniczają się do fizycznie udowadnialnych zjawisk, nie ma dużego niebezpieczeństwa. Staje się ono większe, im bardziej wkraczamy w sferę czysto duchową. Keyserling podaje Plotyna i Hegla jako przykłady intuicyjnego, prawdopodobnie bardzo realnego doświadczenia, które zostało ujęte w błędne, czasem logiką ograniczone ramy. Nawet w świecie fizycznym przedwczesna teoria może być szkodliwa. W świecie psychicznym nie ma „faktów” niezależnych od świadomości. Tutaj nie można ostro oddzielić subiektywnego od obiektywnego, „wyobrażonego” od „rzeczywistego”. Tu wierzenie już tworzy rzeczywistość. Każde założenie zmienia samo doświadczenie, wyobrażone staje się rzeczywistością. Jak można wtedy sprawdzić poprawność przyjętej teorii? Dlatego większość okultystów jest fanatykami swoich teorii, a mistyczne doświadczenie zwykle łączy się z dogmatyczną wiarą i scholastycznym myśleniem.
Keyserling formułuje: „Wierzenie jest aktem twórczym„, ale „niewierzenie również.” Znana jest pierwsza część tej tezy, często głoszona przez „oświeconych„, ale zaprzeczają oni jej drugiej części, która z kolei jest broniona przez wierzących. Psychiczny organizm jest tak plastyczny, że „każda wewnętrzna decyzja tworzy gotową formę, która staje się apriorycznym elementem wobec każdego możliwego obiektu.” „Niewiara tworzy pancerz, który raz na zawsze zamyka na pewne doświadczenia.” Idealnym wymaganiem wobec okultysty byłoby: ani nie wierzyć, ani nie niewierzyć, ale osiągnąć stan całkowitej wewnętrznej obojętności. To samo dotyczy otoczenia medium. Psychicznie nie ma dystansu, który oddziela ciała fizyczne, więc nastawienie obserwatora wpływa na medium. Dlatego zdecydowany sceptyk może dosłownie zabić duchową produktywność.
Tutaj leży jedna z największych trudności w naukowym badaniu okultyzmu – może nie do przezwyciężenia. W dziwaczny sposób najprymitywniejsze fizyczne zjawiska mediumistyczne często są związane z najwyższymi, religijnymi przeżyciami. Im bardziej wartościowa jest sprawa, tym trudniej spełnić warunki całkowitej wewnętrznej obojętności. „Wspólnota ludzi tylko naukowo zainteresowanych nigdy nie doświadczy zstąpienia Ducha Świętego,” mówi Keyserling, dodając: „Może wiara w Boga jest warunkiem wstępnym realnego doświadczenia Boga.” Można jednak odpowiedzieć słowami Augustyna: „Szukając mnie, już mnie znalazłeś.” Tu jesteśmy na granicy, gdzie zaczynają się sprzeczności.
Happich podnosi podobny problem w historycznym kontekście na końcu swojego artykułu. Często mówi się, że wszystkie rzekome zjawiska okultystyczne nie mogłyby przetrwać w świetle nowoczesnej nauki, a dopiero w naszych chaotycznych czasach odważyły się wyjść z cienia. Ale co, jeśli epoka mechanistyczna bezpośrednio hamowała powstawanie zjawisk medialnych, „barykadując głębokie, ciemne źródło, z którego płynie cała genialna i ożywcza moc,” podczas gdy dzisiejsze korzystne nastawienie psychiczne je ożywia?
Tak widzi to dr Happich. Ale ja pytam dalej: skąd pochodzi nasze dzisiejsze psychiczne nastawienie? Czy tak jak mówią racjonaliści, że wojna i głód wywołały chorobliwą nadmierną stymulację i tęsknotę za nadprzyrodzonym? Czy może jak twierdzą teozofowie i astrologowie, że zbliża się wielkie wydarzenie kosmiczne, które już teraz pociąga ludzi? Dostojewski, który był epileptykiem, opowiada o swoim bohaterze, „Idiocie”: W swoim stanie epileptycznym miał chwilę, kiedy „mrok jego duszy nagle się rozświetlił, jego mózg zdawał się płonąć, a wszystkie jego siły życiowe zaczęły kipieć. Poczucie istnienia, samoświadomość wielokrotnie się potęgowały w tych chwilach. Umysł i serce wypełniało nieznane dotąd światło. Wszelka ekscytacja, niepokój, wątpliwości znikały, rozpuszczały się w pełnej, jasnej harmonii, radości i nadziei.” Ale te jasne momenty były tylko zwiastunami ataku. Później, gdy był zdrowy, musiał przyznać, że cała ta harmonia i poczucie wyższego bytu były niczym innym jak chorobliwymi zjawiskami; gdyby tak było, te momenty nie mogłyby naprawdę wskazywać na wyższe istnienie, ale musiałyby być zaliczane do najniższych. „Co za różnica, że to chorobliwe i nienormalne?” zdecydował w końcu… „jeśli wynik jest dla mnie najwyższą harmonią i pięknem… Czuję wielkość, pełnię i wieczność oraz jestem zjednoczony ze wszystkim, jak w ekstatycznym, boskim zjednoczeniu z najwyższym życiem.” Ponownie to samo pytanie w innej formie: czy „kosmiczna świadomość” Dostojewskiego była tylko zwiastunem ataku, czy atak był reakcją organizmu, który nie mógł sprostać potężnemu naporowi ducha świata? Nie chcę odpowiadać na to pytanie. Książka trzech autorów również nie daje odpowiedzi, lecz jedynie bezstronnie stawia pytania. To właśnie czyni ją bardzo inspirującą. Hardenberg ujmuje problem artystycznie, Happich medyczno-psychologicznie, Keyserling filozoficznie – wszyscy trzej bez tworzenia nowych teorii. Bardzo wartościowe myśli teoretyczne Keyserlinga zyskałyby na ścisłej kompilacji i unikaniu powtórzeń.
źródło: „Das Okkulte“ Von Dr. Gabrielg Rabel (Biedenkopf); Psychische Studien, Monatliche Zeitschrift, September 1923.
Hermann Alexander Graf von Keyserling (20 lipca 1880 – 26 kwietnia 1946) był niemieckim filozofem pochodzenia bałtyckiego. Jego dziadek, Alexander von Keyserling, był znanym geologiem Imperium Rosyjskiego1. Keyserling urodził się w majątku Könno w guberni Inflanty, obecnie w Estonii. Po studiach na uniwersytetach w Dorpacie (Tartu), Heidelbergu i Wiedniu odbył podróż dookoła świata. Ożenił się z Marią Goedelą von Bismarck-Schönhausen, wnuczką Otto von Bismarcka. Jego syn Arnold Keyserling również stał się znanym filozofem.
Przed I wojną światową Keyserling interesował się naukami przyrodniczymi i filozofią, a także był popularnym eseistą. Rewolucja rosyjska pozbawiła go majątku w Inflantach, a z pozostałym majątkiem założył Gesellschaft für Freie Philosophie (Towarzystwo Wolnej Filozofii) w Darmstadt. Celem tej szkoły było przeprowadzenie intelektualnej reorientacji Niemiec. Keyserling jako pierwszy użył terminu Führerprinzip.
Jego twierdzeniem było, że pewne “obdarzone jednostki” są “urodzone do rządzenia” na podstawie darwinizmu społecznego. Mimo że nie był doktrynalnym pacyfistą, uważał, że stara niemiecka polityka militarystyczna jest martwa na zawsze, a jedyną nadzieją dla Niemiec jest przyjęcie zasad międzynarodowych i demokratycznych. Jego najbardziej znanym dziełem jest “Reisetagebuch eines Philosophen” (Dziennik podróży filozofa), w którym opisuje swoje podróże po Azji, Ameryce i południowej Europie. Zmarł w Innsbrucku, Austrii2.345