Rośnie żywopłot przy nudnej drodze,
I bez żadnego słodkiego powodu czy kunsztownej myśli,
Lecz po prostu jako znak, wyrasta płot,
A w płocie szeroko otwarta brama.
Blisko – po drugiej stronie żywopłotu –
Przy brzegu rowu znajduje się śliska krawędź
Płytkiego i ospałego stawu:
Losowa ścieżka błądzi dalej,
Jej wąski ślad ukrywa się w lesie.
Żywopłot jest poszarpany, żywopłot sięga wysoko;
Przez jego szczeliny i przerwy widać niebo,
Lecz wątpię, czy nawet marzycielskie oko
Mogłoby obdarzyć go sekretnym znaczeniem.
Gałązka, wyrastająca z samego szczytu żywopłotu,
Wznosząca się na dwanaście cali lub więcej,
Nie wydaje się być wskazówką do jakiegoś nieznanego brzegu
Dla serca pełnego odwagi.
A jednak w pewne noce-gdy księżyc jest spóźniony-
Na tle jego tarczy, ciemna i prosta,
Z jednym liściem gałązka wyraźnie się zarysowuje,
Poruszana niewidzialną ręką nocnego wiatru,
I cichy, drobny głos w uchu marzyciela
Szemrze między każdym powiewem.
Bardzo delikatnie tam, bardzo delikatnie tu,
Chwiejna na południe lub północ, poruszana niewidzialną ręką,
Liść mówi: „Tu jest kraina wróżek!”
A potem, bardziej wyraźnie: „Kto szuka dalej, szuka na próżno:
Blisko, blisko, nigdy tak blisko:
Brama jest otwarta, ścieżka wolna;
Teraz albo nigdy, by usłyszeć i zobaczyć!”
I widzę – przez to przesłanie wśród sennego szumu nocy-
Że dla tego, kto potrafi słuchać i rozumieć,
To jest wejście do krainy wróżek,
A nawet gałązka i liść mogą zdradzić
Tajemnicę ukrytą w sercu Natury.
Stąd wnioskuję, że kres rzeczy
Nie wykracza poza zasięg anielskich skrzydeł;
A jeśli one rozpościerają się szeroko od podstawy po brzeg,
Wiemy, że On powierzył swoim aniołom pieczę.
To wzniosły i uroczysty widok, jak ludzie, którzy dla siebie wznoszą misternie skonstruowaną budowlę zmartwień i niepokoju, skromnie odmawiają sobie zasługi za to dzieło, przypisując je Naturze.
źródło: A FREE WAY; HORLICK’S MAGAZINE nr 1 1904.