Dar prorokowania i proroctwo

(Marius Decrespe, Le don de prophétie, w Rev. scient, et mor. du spirit., październik. – Georges de Massue, Théorie du mode de la connaissance prophétique d’après la théologie du moyen-âge, w Journ. du magnét., wrzesień-październik, s. 259. – Dieulafoy, Le prophétisme, ses origines et sa nature, odczyt na dorocznym posiedzeniu pięciu akademii.)

Od pewnego czasu temat proroctwa zyskuje na popularności. Bardzo interesujące artykuły na ten temat ukazały się w Journal du Magnétisme oraz w Revue M. Gabriela Delanne’a. W szczególności warto zwrócić uwagę na artykuł M. Mariusza Decrespe’a o darze proroctwa, choć nie oszczędzimy mu kilku uwag krytycznych. Na początku swojego artykułu autor definiuje proroctwo jako: wizję samej rzeczywistości lub przyszłych wydarzeń w otaczającym świecie, uznając, że proroctwo opiera się na intuicji. Trafnie stwierdza, że istnieją zmysły, prawdopodobnie należące do perisprytu lub ciała, które pozwalają duszy przejawiać się na poziomie wyższym niż ten, na którym działa za pomocą materialnych zmysłów.

Jednak w tym kontekście, czym jest intuicja, jeśli nie niemożliwą do zrealizowania zgodnością z samymi rzeczami albo skrajnie skróconym procesem rozumowania, którego zwyczaj, instynkt lub zbyt szybkie tempo umysłu uniemożliwiają dostrzeżenie przesłanek? Prawdopodobnie autor miał na myśli wewnętrzne postrzeganie. Należy więc przyjąć, że jeśli wpływ osoby mającej prorokować lub wpływ otaczających przedmiotów wystarczył, aby wywołać proroctwo lub przepowiednię, to oznacza, że ich elementy, materiały konieczne do stworzenia wiedzy o nich, zostały doprowadzone na próg świadomości podmiotu. Innymi słowy, zostały odebrane, by mogły zostać postrzeżone. Ta recepcja ma charakter całkowicie fizyczny i w języku filozoficznym określa się ją jako wrażenie sensoryczne – bardzo subtelne wrażenie, które często dokonuje się bez wiedzy podmiotu w specyficznych warunkach (częściowego lub bardziej kompletnego uwolnienia duszy).

Jeśli natomiast rzeczy zawierałyby zalążki przyszłości, które dusza mogłaby zarejestrować, należałoby przyjąć następujące, naszym zdaniem mało prawdopodobne, hipotezy:

  1. Albo rzecz zawiera przyszłość w potencjale, a przyszłość ta aktualizuje się w świadomości – co oznaczałoby, że otaczające rzeczy przechowują w sobie, w postaci percepcji lub innych form bytu, wszystko, co dzieje się we wszechświecie, wszystko, co może wpłynąć na przyszłość danej rzeczy;
  2. Albo dusza, będąc w stanie uwolnienia, ogarnia całość percepcji wszechświata – co jest nie do przyjęcia bez nadzwyczajnie rozwiniętej mocy – i stosuje je do bieżącego przebiegu wydarzeń, by na tej podstawie prorokować przyszłość. Aby ta druga hipoteza była możliwa, trzeba by jednocześnie udowodnić, że dusza posiada boską wszechwiedzę i jest zdolna do nieświadomej dedukcji – co samo w sobie jest sprzeczne z terminami użytymi do postawienia takiej tezy.

Tak wygląda sytuacja w przypadku wielkich wydarzeń religijnych i politycznych. Jeśli chodzi o drobniejsze zdarzenia, bardziej związane z naukami fizycznymi i przyrodniczymi, jak na przykład przewidywanie przebiegu choroby lub cyklonu w ich najpoważniejszych skutkach, trzeba przyznać, że opierają się one w umyśle obserwatora na znakach lub symptomach łatwych do zinterpretowania w świetle naszej współczesnej wiedzy medycznej lub astronomicznej. Jednak wbrew opinii M. Mariusza Decrespe’a uważamy, że w takich przypadkach mamy do czynienia z przewidywaniem, a nie z przepowiadaniem przyszłości. Nie rozróżniając tych dwóch pojęć, autor doprowadził do niefortunnych nieścisłości, mimo dobrej struktury swojego artykułu.

Na przykład w przypadku określania wyniku choroby, jeśli lekarz był nieomylny, to oczywiście wynikało to z faktu, że posiadał w swoim umyśle zestaw przyczyn mogących prowadzić do przewidywanych rezultatów. Przewidywanie jest zjawiskiem intelektualnym, które najczęściej opiera się na indukcji, często poprzedzonej szybkim wnioskowaniem lub intuicją. Dlatego, niezależnie od tego, co mówi autor, gdy ojciec udziela synowi rad, by przestrzec go przed skutkami życia mniej lub bardziej nieuporządkowanego, przewiduje on, co może się wydarzyć, na podstawie znajomości charakteru syna, ukształtowanego przez wcześniejsze czyny. Tak więc ojciec przewiduje możliwą przyszłość, ale jej nie przepowiada.

Zatem jednym z charakterystycznych elementów, które M. Marius Decrespe powinien był wziąć pod uwagę, aby odróżnić przewidywanie od proroctwa, jest następujący: prawdziwe proroctwo spełnia się nieomylnie, ponieważ dotyczy sfery religijnej lub politycznej. Z kolei przewidywanie, w którym w grę wchodzi moralna wolność jednostki, jest zawodne, nawet jeśli dotyczy nauk fizycznych lub przyrodniczych. Zawsze bowiem można założyć, że uczony nie posiadał w swoim umyśle wszystkich przyczyn, które mogłyby skłonić go do podjęcia ryzyka przewidywania, zweryfikowanego lub nie przez doświadczenie.

Przejdźmy teraz do kwestii liczby osób obdarzonych darem proroctwa. Można według nas wyróżnić dwie kategorie takich osób:

  • Pierwsza kategoria obejmuje osoby wrażliwe lub ekstra-wrażliwe (nie należy mylić ich z osobami nadwrażliwymi lub nerwowymi), które są pod wpływem duchów. Duchy te ujawniają im część przyszłości, rozwijając ją za pomocą własnych procedur fizykochemicznych, w granicach ich aktualnej świadomości.
  • Druga kategoria obejmuje osoby, które, nie korzystając z żadnej okultystycznej pomocy i opierając się wyłącznie na percepcji swoich ponadnaturalnych zdolności, potrafiłyby same prorokować przyszłość (polityczną lub religijną). Jednak, poza niewielką liczbą uprzywilejowanych jednostek, druga kategoria praktycznie nie istnieje wśród ludzkości. Co więcej, druga kategoria w pewnym stopniu sprowadza się do pierwszej, za sprawą pewnych przejść i połączeń.

Jak widać, proroctwo samo w sobie jest wyraźnie oddzielone od zdolności fizycznej do jego odbioru czy realizacji. Zawsze, przynajmniej częściowo, pochodzi ono od ducha i dlatego jest niezależne od płci. Wbrew twierdzeniom autora, nie jest prawdą, że kobiety nie mogą wznieść się ponad plan astralny. Byłoby to niezrozumiałe, biorąc pod uwagę udowodniony rozwój ich zdolności ponadnaturalnych, ich szlachetne impulsy oraz spontaniczne dążenie do dobra, które wiele z nich posiada. Są one zdolne, bardziej niż sami mężczyźni, do odczuwania radości prawdziwej miłości mistycznej. Na poparcie tych słów można przywołać przykład św. Teresy. Jednak czy to jest rzeczywiście sedno sprawy? Wydaje się, że pytanie to jest nie na miejscu, niezależnie od opinii autora. Zaraz to wykażemy.

Tymczasem zaznaczmy, że M. Marius Decrespe nie uniknął problemu: gdzie są zlokalizowane lub zapisane przyszłe zdarzenia, skoro dusza potrafi je odczytać w języku właściwym dla niej? Czy znajdują się w planie astralnym? Nie, lecz w planie duchowym. Ale czym on jest? Jest to centrum energii emanujące od Boga, z różnymi modalnościami, realizujące się w obecnym stanie w formie zrozumiałej jedynie dla duszy. Oznacza to, że to, co ma się wydarzyć, jest tam zapisane. Jednak w takim przypadku trzeba by przyjąć jedną z dwóch trudnych do zaakceptowania hipotez: albo istnienie niepojętej emanacji boskiej wszechwiedzy, albo utożsamienie planu duchowego z planem boskim, co oznaczałoby coś, do czego dusza musi się uwolnić, przenikając przestrzenie, by wibrować w jedności z Bogiem. To Bóg sam oświeca duszę – do tego sprowadza się koncepcja autora.

Według autora niższym stopniem proroctwa jest przeczucie. Nasza obiekcja wobec tego poglądu jest następująca: przeczucie to jedynie prosta korelacja magnetyczna między dwoma bytami, które wzajemnie na siebie wpływają. Jeden z nich, poprzez wolę lub myśli, wywołuje bodziec lub motyw działania, który drugi, poddany jego wpływowi, może zobaczyć lub przeczucie dostrzec – niezależnie od tego, czy działanie miało miejsce, ma miejsce (niektóre przypadki telepatii), czy będzie miało miejsce w niedalekiej przyszłości (przewidywanie, przeczucie).

Nie należy jednak mylić się co do tego, że dar proroctwa nie jest i nie może być udziałem wszystkich ludzi; wręcz przeciwnie, jest on przywilejem jedynie niewielkiej grupy wybranych, zdolnych, pod wpływem czystego życia, osiągnąć wysoki stopień duchowego wyzwolenia duszy. Jednakże, jeśli dla zbawienia i szczęścia ludzkości, a także w interesie jej obecnego i przyszłego dobra, bardziej użyteczne będzie, aby to kobiety-prorokinie miały misję walki – na wzór Joanny d’Arc – z nadużyciami, społecznymi niesprawiedliwościami, niemoralnością i deprawacją narodów, nikt nie będzie w stanie powstrzymać ich istnienia ani uniemożliwić wypełnienia ich misji do końca.

Jak zasugerowaliśmy wcześniej naszym czytelnikom, nie chodzi o pytanie, czy kobiety są bardziej czy mniej zdolne do prorokowania niż mężczyźni (ich dojrzałość psychiczna może być równie zaawansowana, jeśli nie bardziej, niż u mężczyzn). Wręcz przeciwnie, problem leży gdzie indziej: czy wyższe duchy, które miały za zadanie kierować ludzkością, uznały za korzystniejsze dla niej, aby dar proroctwa, na przykład w starożytności, był przyznawany mężczyznom, a nie kobietom?

Jest oczywiste, że hebrajski prorok, któremu powierzono zadanie karcenia ludzkich niesprawiedliwości, a jednocześnie prorokowania, miał w dawnych czasach więcej materialnego wsparcia i większe możliwości realizacji swojego dzieła niż kobieta. Jednak liczba prorokiń w starożytności niemal dorównuje liczbie proroków, co sprawia, że twierdzenie autora na temat liczby (a nie moralnej wartości) prorokiń jest dla nas nieprzekonujące. Nie byłoby logiczne twierdzić, że kobieta jest niezdolna do osiągnięcia jakiegokolwiek stopnia duchowości.

Nie wdając się w szczegóły, które mogłaby podnieść dalsza krytyka, przejdźmy teraz do omówienia artykułu M. Georges’a de Massue o sposobie poznania prorockiego w średniowieczu, przytaczając tylko kilka fragmentów. Autor, zanim wyrazi swoją opinię na temat wielkich proroków biblijnych, do których odwołuje się w sposób dość pośredni, stwierdza, że wizja prorocka może być trzech rodzajów: wrażeniowa, wyobrażeniowa i intelektualna.

  1. Wrażeniowa i wyobrażeniowa, ponieważ dokonuje się poprzez „zmianę wywieraną na zmysły i wyobraźnię”. Uzupełniając i poprawiając to, dodajmy, że opisana impresja dotyka samej duszy, która potrzebuje organu zmysłowego należącego do perisprytu lub innego odpowiedniego do widzenia czy słyszenia postrzeganych wrażeń.
  2. Intelektualna, gdyż dokonuje się „zmiana w funkcjach inteligencji, co wprowadza człowieka w stan nadprzyrodzony”. Trzeba zatem przyjąć interwencję boską, która jako jedyna może spowodować w duszy podmiotu wizję intelektualną.

Jednak to podejście autora, skoro wykorzystuje je do wyciągnięcia wniosków dotyczących proroków biblijnych, rodzi wiele zastrzeżeń:

  1. Jeśli przyjmiemy istnienie „boskiego oświecenia”, trzeba by uznać, że podmiot może je rzeczywiście otrzymać. Aby tak było, musi posiadać odpowiedni zmysł, na przykład zmysł boski, szczególnie prorocki, który wszyscy ludzie mogą w mniejszym lub większym stopniu posiadać.
  2. Nie może być mowy o „zmianie funkcji inteligencji”, tak samo jak nie może być zmiany w mózgu odpowiadającej tej nowej funkcji. Raczej można wyobrazić sobie pojawienie się nowego zmysłu, który – zamiast cokolwiek ujmować z jedności duszy – pozwala jej na reakcję i staje się dla niej źródłem bardzo zaawansowanej wiedzy intelektualnej. Co do tej wiedzy, człowiek jest w stanie ją interpretować, ponieważ inteligencja funkcjonuje zawsze w ten sam sposób wobec percepcji, której źródłem na progu świadomości była impresja zmysłowa.

Jedyna różnica między tą ponadnaturalną percepcją a percepcją zwyczajną polega na tym, że aktywność duszy zaczyna się w reakcji na szybsze wibracje, które oddziałują na mózg, uznawany – według najnowszych odkryć fizjologicznych – za organ zmysłowy. Jednak zawsze pozostaje faktem, że jeśli mózg lub najsubtelniejsze części perisprytu wibrują w harmonii z myślami Boga lub wyższych duchów, to znaczy, że w ludzkim organizmie istniała aktywna tendencja do wibracji. Ten fakt staje się tym bardziej jasny, gdy wiadomo, że w takim momencie dusza wraz z perisprytem jest mniej lub bardziej uwolniona od ciała, co pozwala jej być wolną od czysto materialnych wrażeń i odbierać inne, z którymi mogą wibrować bardziej eteryczne części perisprytu.

Nie może zatem dojść do zmiany natury, która została naznaczona przez Boga, ponieważ taka zmiana, kształtując bierną duszę dla jej oświecenia, unicestwiłaby reakcję, którą dusza musi wykazywać, aby postrzegać i przetwarzać rzeczywistość. Jeśli jednak zmiana pozwoliła duszy na reakcję, należy uznać, że sprowadzała się ona jedynie do prostej impresji sensorycznej, zmysłowo-perispritualnej, bardziej intymnie związanej z duszą niż czysto materialne wrażenia.

Z dwóch podniesionych zastrzeżeń wnioskujemy, że aby otrzymać proroctwo od Boga, trzeba być zdolnym do boskiego rezonansu i posiadać, jak mówi M. Van der Naillen w swojej pięknej książce „W Świątyniach Himalajów”, bardzo rozwiniętą aurę duchową. Jest to warunek konieczny, aby przyjąć objawienie od ducha wyższego.

3. Moralność i dojrzałość duchowa

Należy zatem uwzględnić moralność jednostki, a raczej jej magnetyczną zdolność do czynienia dobra, która jest związana z jej dojrzałością moralną. Im bardziej człowiek zbliża się do swojej dojrzałości, tym mniejsze jest przywiązanie perisprytu do materii, a tym trudniejsze staje się wcielenie ducha w materię. To w moralnej aurze jednostki wnikają boskie promienie, zwane także duchowymi. Dlatego prorok, rezonując na bardzo wysokim poziomie, posiada wysoce uduchowioną atmosferę, o wibracjach nieskończenie szybszych niż te właściwe człowiekowi czysto materialnemu.

Nie jest więc prawdą, jak twierdzi autor w odniesieniu do Amosa, że prorok biblijny jest jedynie pospolitym narzędziem, które nie potrzebuje żadnej moralności do wypełnienia misji moralnej. Z tego, co wiemy o prorokach hebrajskich, wynika, że byli oni wybitnymi duszami, podobnie jak ich najbliższe otoczenie, gdyż musieli występować przeciw nadużyciom i niesprawiedliwościom królów oraz narodów. Zgodne jest to z opinią świętego Marcina.

Fałszywi prorocy i ich odróżnienie

Poza prawdziwymi prorokami i misjonarzami naszych czasów, dostrzegamy również fałszywych proroków inspirowanych przez złe duchy, którzy noszą jedynie tytuł ważnej funkcji, ale nie mają jej jakości. Czyż Biblia nie czyniła wyraźnego rozróżnienia między prawdziwymi prorokami a tymi, którzy byli jedynie oświeconymi?

Potwierdzenie odrębności proroków

Aby jednoznacznie potwierdzić tę ostatnią kwestię, przytoczymy niezwykle interesujące badanie pana Dieulafoya, delegata Akademii Inskrypcji i Literatury Pięknej, które ukazało się niemal równocześnie z tymi dwoma artykułami i nosi tytuł „Prorocy: ich pochodzenie i natura w ujęciu medycznym”. Oto fragmenty wybrane przypadkowo:

„Im bardziej cofamy się w czasie w dziejach ludu Izraela, tym bardziej dostrzegamy istnienie wybranych jednostek, które były ogarnięte duchem Bożym.” Prorocy ci, będąc biednymi, wspólnie spożywali posiłki, gdy byli niezamężni, i opuszczali samotność, w której się izolowali, jedynie po to, by nauczać lud Bożych nakazów. Pan Dieulafoy rozróżnia tłum oświeconych od wielkich proroków – „gorliwych patriotów, surowych moralistów, zagorzałych monoteistów, którzy nie potrzebowali sztucznej stymulacji, aby dominować nad duszami.” Ci ostatni nie są do pomylenia z oświeconymi dotkniętymi wielką histerią (szkoły Charcota), prawdziwymi neuropatami ulegającymi konwulsjom prorockiej furii, wśród stanów febrycznej egzaltacji.

Podsumowanie i krytyka artykułów

Podsumowując, oba artykuły panów Georges’a de Massue i Mariusa Decrespe’a byłyby bardziej interesujące, gdyby uwzględniły w swojej osobistej ocenie teorie dotyczące percepcji zewnętrznej oraz wiedzy, które w naszych czasach zostały ustanowione z uwzględnieniem wszystkich danych współczesnej nauki.

Mamy nadzieję, że elementy naszej krytyki mogą posłużyć jako materiał dla osób zajmujących się tym tak kontrowersyjnym zagadnieniem prorokowania, a także dla tych, którzy w świetle postępu nauki chcą poważnie podjąć badania w tej dziedzinie, rozróżniając prorocką wiedzę od proroctwa w ogólności.

Marc

źródło:  LE DON DE PROPHÉTIE ET LE PROPHÉTISME;    La Lumiere 27 DÉCEMBRE 1896.