Magnetyzm spirytualistyczny

Ta nauka, zrodzona dopiero wczoraj, a która jednak poczyniła już tak wielkie postępy, jest przeznaczona, w niezbyt odległej przyszłości, by stać się niewygasającą pochodnią całej ludzkości
(zob. pierwszą część „Magnetyzera”).

Magnetyzm spirytualistyczny jest zarazem balsamem dla duszy i ciała, a wszystkie jego dotychczasowe dokonania to jedynie przedsmak większych jeszcze dobrodziejstw.
Niezliczone już cudowne uzdrowienia, których dokonał; sporządzenie ich spisu byłoby trudne, jeśli nie niemożliwe. Czytaj dalej

Stan magnetyzmu w Paryżu

Lata 1870–1871, tak nieszczęsne dla Francji pod wieloma względami – odebrały jej dwie prowincje i obciążyły budżet ogromnymi kosztami – pozostawią także lukę w dziedzinie nauki, a przynajmniej wyraźny okres stagnacji.

Zgodnie z naszą wiedzą o świecie magnetycznym paryskim i po wizycie u głównych księgarzy, stwierdzamy z żalem całkowity brak jakiejkolwiek publikacji naszych wielkich mistrzów i uczonych. Miejmy jednak nadzieję, że czas ten nie został całkowicie zmarnowany i że, niestrudzeni w swojej nauce, zapewne przygotowali materiały do nowych dzieł, które ujrzą światło dzienne, gdy tylko spokój duchowy zostanie w pełni przywrócony. Czytaj dalej

Histeryczne napady wywołane przerażeniem

Około roku temu młoda dziewczyna, mająca około dwudziestu lat, doznała silnego przerażenia, które wpędziło ją w konwulsyjny atak nerwowy trwający kilka godzin. W kolejnych dniach skarżyła się na bóle głowy, uczucie ciężkości oraz rodzaj senności w ciągu dnia, połączony z całkowitą bezsennością nocą. Pojawiły się bóle żołądka, wstręt do wszelkich pokarmów, nudności, a nawet wymioty żółci i treści pokarmowej.

Wkrótce nastąpiły kolejne napady nerwowe – nie tak gwałtowne i długotrwałe jak pierwszy, lecz ich częstotliwość mocno wyczerpywała chorą. Zdarzały się zarówno w dzień, jak i w nocy, tak że biedna dziewczyna nie miała już ani chwili spokoju, ani snu. Była skrajnie wyczerpana, nie mogła przyjąć żadnego pokarmu, ponieważ wszystko natychmiast wymiotowała. Nawet płyny spotykał ten sam los. Czytaj dalej

Magnetyzm zwyczajny i magnetyzm duchowy

Przypominamy, że w grudniowym numerze zapytaliśmy magnetyzera, który ogłaszał się pod tym tytułem, co miał na myśli przez to rozróżnienie.
Otrzymaliśmy odpowiedź od pana Edoux, który próbuje nam wyjaśnić te dwa systemy; publikujemy ją tak, jak do nas dotarła, bez dodawania ani odejmowania choćby joty.

Ten pan wznosi się z rozmachem w obłoki, dużo wyżej niż my sami polecieliśmy balonem, kiedy mieliśmy szczęście przemierzać przestworza; odnawia uniwersalną teorię Mesmera, tę o słońcu, księżycu, gwiazdach, planetach, wirach itp., którą lepiej byłoby pozostawić w spokoju; używa uczonych słów, górnolotnych, dawno już wyświechtanych zwrotów; następnie przeskakuje do religii, stara się wyjaśnić nam wiarę itd., itd. Czytaj dalej

Histeria panny N.

Histeria

Panna N*** zaczęła odczuwać bóle głowy już w wieku trzynastu lat. Bóle te miały pewne cechy wspólne z nerwobólami. Początkowo pojawiły się po lewej stronie, następnie przeniosły się na prawą, a w końcu objęły całą głowę. Początkowo były one krótkotrwałe, ale z czasem stały się ciągłe; obejmowały nie tylko mózg i móżdżek, dając się odczuwać w okolicach brwi, skroni, a nawet oczu, lecz schodziły także wzdłuż kręgosłupa, gdzie w trzech jego odcinkach pojawiły się bardzo silne dolegliwości bólowe – podobnie jak w mięśniach szyi i ramion. Czytaj dalej

Diabelskie Zaklęcie

Diabelskie zaklęcie.
Historia z dawnych czasów, która wydarzyła się w naszych dniach.

W roku 1858, pod przykrywką somnambulizmu, miały miejsce w Lyonie wydarzenia, które trudno nam właściwie zaklasyfikować, a o których dowiedzieliśmy się od jednej z ofiar – chorej damy, którą magnetyzowaliśmy przez zaledwie kilka dni, gdyż była zmuszona wrócić do Lyonu.

Nie możemy pojąć, jak to możliwe, że policja toleruje lub nie zauważa takich podłości, a zwłaszcza jak to się dzieje, że panowie lekarze z Lyonu – którzy potrafią się tak dobrze zjednoczyć, by skazać na grzywny prawdziwych somnambulików magnetycznych dla własnej korzyści – nie przejmują się wcale i nie reagują na występki nędzników, o których za chwilę opowiemy. (Prawdą jest, że pierwsi im szkodzą, a drudzy raczej przynoszą im klientów). Ach, panowie oficjalni lekarze, wszędzie jesteście tacy sami! Czytaj dalej

Toast za Chorych

TOAST ZA CHORYCH
JULES LOVY
(Śpiewany na bankiecie ku czci Mesmera, 23 maja 1864 r.)
Na melodię: Wodewil o sześciu frankach srebrnych.

To zwyczaj zupełnie niezrozumiały,
A jednak od wieków praktykowany:
Wznosić toasty przy stole
Na cześć tych, co zdrowiem się cieszą.
Ten obowiązkowy obyczaj
Jest w gruncie rzeczy nielogiczny;
Proponuję więc inną zdrowotność:
Za chorych pić trzeba kielichy! Czytaj dalej

O operacjach

O operacjach przeprowadzanych podczas magnetycznego snu

„The London and Paris Observer” z 5 kwietnia br. donosi o następującym, niezwykłym przypadku, który ze względu na wagę swojego tematu oraz realistyczny – przynajmniej na pozór – opis, może zainteresować wielu czytelników.

Przypadek ten dotyczy amputacji nogi u młodej osoby podczas snu magnetycznego w Cherbourgu. Czytaj dalej

Magnetyzowanie na Cejlonie

Na Wschodzie opowiada się o gałązkach drzew, których dotyk rzekomo potrafi poskromić grzechotnika. Podobnych metod używają także czarownicy na Cejlonie, aby leczyć osoby dotknięte obłędem. Podpułkownik J. Campbell, który wydał w dwóch tomach książkę pt. „Podróże, przygody i łowieckie uciechy na Cejlonie”, opisuje przypadek tego rodzaju, którego autentyczność pozostawiamy ocenie samego autora. Czytaj dalej

Magiczne uzdrawianie magnetyczne

W moim liście do Pana Ober Medicinalratha Dr. Schellinga, zatytułowanym „Nachrichten von dem Vorkommen des Besessenseyns etc.” („Wiadomości o występowaniu opętania itd.”), wyraziłem moje ubolewanie, że znajduje się tak niewielu ludzi zdolnych do uzdrawiania siłą demonistyczno-magnetyczną (Dämonisch-Magnetische Heilung), łączącą w sobie zarówno psychiczne siły religijnej wiary, jak i organiczną moc. Czytaj dalej