Biała Dama Hohenzollernów

Ostatnie wydanie „Archiwów Rosyjskich” opublikowało francuską relację bardzo interesującej historii o duchach, która ma tę przewagę nad wieloma podobnymi opowieściami, że jest „historyczna” w każdym tego słowa znaczeniu. Podwójne pojawienie się „Białej Damy” (hrabiny Orlamünde) przed księciem Ludwikiem Ferdynandem Pruskim, w przeddzień i w dniu jego tragicznej śmierci na polu bitwy pod Saalfeld w 1806 roku, miało naocznego świadka w osobie hrabiego Grzegorza Nostitza. Nostitz, Prusak z pochodzenia, przeszedł w 1813 roku na służbę Rosji i zmarł w 1838 roku jako adiutant cara Mikołaja, po zdobyciu sławy w swojej nowej ojczyźnie. Syn hrabiego Grzegorza w 1869 roku pełnił misję przy królu Wilhelmie Pruskim, i to właśnie on, na prośbę przyszłego cesarza Fryderyka III, wówczas księcia koronnego, przekazał mu francuski tekst opowieści, w której jego ojciec opisał swoje wspomnienia z tego zdarzenia. Dokument ten był przechowywany od lata 1870 roku w archiwach rodu Hohenzollernów. Oto, co on opowiada:

„W 1806 roku hrabia Grzegorz Nostitz był jeszcze pruskim oficerem i jako taki był przydzielony do księcia Ludwika Ferdynanda Pruskiego, młodego i błyskotliwego generała korpusu armii dowodzonego przez księcia Hohenlohe. W przeddzień bitwy pod Saalfeld, tak nieszczęsnej dla armii pruskiej, książę przebywał ze swoimi oficerami sztabowymi w zamku księcia Schwarzburga-Rudolstadta. W nocy wszyscy zgromadzili się w jednej z sal zamku. Książę Ludwik Ferdynand był pełen radości na myśl o pierwszym poważnym starciu z wojskami Napoleona, które miało nastąpić następnego dnia.

„O północy, zwracając się do hrabiego Nostitza, powiedział: 'Czuję się dziś niezwykle szczęśliwy. Nasz statek jest wreszcie na pełnym morzu; mamy wiatr w żaglach i jesteśmy na swoich miejscach.’

„Nie zdążył dokończyć zdania, gdy hrabia Nostitz z nieopisanym zdumieniem zauważył, jak zmienia się wyraz jego pięknej twarzy. Książę wstał nagle, przetarł oczy, chwycił jeden z kandelabrów oświetlających stół i wybiegł na korytarz prowadzący do sali wartowników.

„Hrabia Nostitz pobiegł za nim i zobaczył, jak w ciemności korytarza goni postać ubraną na biało, która nagle zniknęła, gdy dotarła do ściany bez wyjścia, na końcu korytarza.

„Słysząc kroki za sobą, książę odwrócił się i powiedział do hrabiego: „- Widziałeś to, Nostitz? „- Tak, Wasza Wysokość, widziałem. „- Więc to nie był sen, ani atak delirium! – zawołał Ludwik Ferdynand.

„Wszelkie poszukiwania tajnego przejścia, przez które mogła uciec biała postać, okazały się bezskuteczne, a jednak był jeszcze trzeci świadek przejścia zjawy przez korytarz. Wartownik stojący przy drzwiach, zapytany przez hrabiego, oświadczył, że przepuścił osobę w białym płaszczu, którą wziął za oficera kawalerii saksońskiej. Korytarz miał jednak tylko dwa wyjścia: drzwi strzeżone przez wartownika i drzwi prowadzące do sali, w której znajdował się książę i jego oficerowie.

„Bardzo wstrząśnięty, Ludwik Ferdynand nie ukrywał przed hrabią Nostitzem, że uważa to pojawienie się za zły omen, ponieważ według legendy duch Białej Damy pojawia się członkom rodziny Hohenzollernów w przeddzień ich gwałtownej śmierci.

„Następnego dnia miała miejsce bitwa pod Saalfeld.

„W środku chaosu wycofujących się wojsk niemieckich, książę Ludwik Ferdynand i hrabia Nostitz po raz drugi zobaczyli na pobliskim wzniesieniu kobietę ubraną na biało, która płakała i łamała ręce. Hrabia galopem ruszył ku wzniesieniu, ale kiedy dotarł na miejsce, kobieta w bieli zniknęła. Pruscy żołnierze stacjonujący w pobliżu również ją widzieli, ale nie wiedzieli, co się z nią stało.

„Kilka chwil później książę Ludwik Ferdynand został śmiertelnie ranny w szaleńczej szarży francuskiej kawalerii. Hrabia próbował wynieść go z pola bitwy, ale sam został ranny i stracił przytomność, dowiedział się później, że jego generał został dobity przez alzackiego huzara z francuskiej armii.”

Dodajmy, że według „Archiwów Rosyjskich”, hrabia Grzegorz za życia mówił o tej przygodzie tylko swojemu synowi, i to pod przysięgą największej tajemnicy, mimo że wcale nie był przesądny ani skłonny do mistycyzmu.

Le Temps, 11 lipca 1893 roku.

źródło:  LA  DAME  BLANCHE  DES  HOHENZOLLERN;  LA PAIX UNIVERSELLE, 16-31 Aout 1893.