IDEA DEMONA JEST PRAWDZIWA
Wyciągam z listu, który otrzymałem od jednego z najbardziej błyskotliwych i sumiennych pisarzy paryskiej prasy, następujące słowa:
„Czytam Pana z czymś więcej niż tylko ciekawością… Rozjaśnia Pan dla mnie wiele niejasnych wierzeń, porządkuje te, które były nieokreślone, i łączy w jedną, spójną całość rozproszone dotąd elementy. Jednak w jednej kwestii budzi Pan we mnie niepokój. Chciałbym wierzyć, tak jak Pan, że Duch Zła nie istnieje, ale nie chcę też odłączyć się od Kościoła, który ma nade mną autorytet matki wobec dziecka. Gdyby udało się Panu pogodzić swoje płodne idee z jego tradycją – tradycją, która już w zalążku zawiera wszystko, co istnieje – natychmiast poszedłbym za Panem ścieżką, którą Pan śmiało toruje. Pociąga mnie ona i zarazem przeraża…”
Przepraszam autora tego listu, jeśli ujawniam jego być może poufną korespondencję. Jednak ponieważ wyrażone w niej uczucia były podzielane przez wielu moich czytelników i mogą rodzić się także u innych, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, pospiesznie formułuję aksjomat mojej wiary:
Między wszystkim a niczym istnieje nieskończona przestrzeń;
Jedynie Bóg ją wypełnia.
Bóg jest wszystkim – to „być”.
Demon jest niczym – to „nie być”.
BYĆ i NICOŚĆ.
Sceptycy sądzili, że wystarczy samo zaprzeczenie, aby unicestwić ideę demona. Myśleli błędnie, ponieważ właśnie dlatego, że demon jest tylko ideą, nie można go zniszczyć negacją – idea zawsze pozostaje ideą. Można ją zastąpić inną, ale nie można jej uśmiercić.
Dowód psychologiczny
Dwie negacje tworzą afirmację:
„Nie być” i „nie istnieć” oznacza w istocie ISTNIEĆ.
Dowód geometryczny
Jest nim zasada koła – symbol nieskończoności. Początek i koniec są w tej figurze dwiema negacjami, a mimo to właśnie one tworzą całość.
Dowód historyczny
Wiek Oświecenia, epoka Voltaire’a, próbował unicestwić demona poprzez negację – a w efekcie go wskrzesił. To właśnie błędne posunięcie umysłu sprawiło, że dziś mamy do czynienia z powstaniem całej armii duchów i widm. Gdy uznano prawo do negowania, nie można było nikomu odmówić prawa do twierdzenia, co tylko zaostrzyło konflikt.
Nie można po prostu zaprzeczyć istnieniu negacji – należy ją zrozumieć. Gdy zrozumiemy, czym jest, sama się rozwieje, choć pozostawi po sobie nazwę, która ją określa.
Dlatego nie zaprzeczam istnieniu demona – dowodzę, że on nie jest.
Nazywam go pustką.
A pustka jest czymś, co… nie jest niczym.
PRZED BOGIEM, który jest WSZYSTKIM
PRZED WIARĄ: To jest coś, nazywacie to DEMONEM.
PRZED ROZUMEM: To jest nic, ja nazywam to NIEOBECNOŚCIĄ.
TO JEST brak TEGO, CO ISTNIEJE.
To nieobecność – czyli brak obecności.
To potrzeba – czyli brak zaspokojenia.
To pragnienie – czyli głód szczęścia.
A ponieważ dążę do szczęścia,
nie zaprzeczam istnieniu pragnienia;
lecz wyraźnie czuję,
że jest ono we mnie
PUSTKĄ.
A. Morin
źródło: L’IDÉE DU DÉMON EST VRAIE; Magie au Dix-neuvieme Siecle, 1854 Monthly at the new moon.