George Washington’s Wizja
Oryginalnie opublikowana przez Wesley’ego Bradshawa. Skopiowane z przedruku w National Tribune, Vol. 4, No. 12, grudzień 1880.
„Nie wiem, czy to z powodu niepokoju mojego umysłu, czy czegoś innego, ale dziś po południu, gdy siedziałem przy tym właśnie stole, przygotowując depeszę, coś w pomieszczeniu zdawało się mnie niepokoić. Spojrzałem w górę i ujrzałem stojącą naprzeciw mnie niezwykle piękną kobietę.
Byłem tak zaskoczony, bo wydałem surowe polecenie, aby mi nie przeszkadzano, że minęło kilka chwil, zanim znalazłem słowa, aby zapytać o powód jej obecności. Powtórzyłem pytanie po raz drugi, trzeci, a nawet czwarty, ale nie otrzymałem żadnej odpowiedzi od mojej tajemniczej odwiedzającej, poza lekkim uniesieniem oczu. W tym momencie poczułem dziwne doznania rozprzestrzeniające się we mnie. Chciałem wstać, ale przykutym wzrokiem istoty przede mną wola stała się niemożliwa. Ponownie próbowałem się do niej odezwać, ale mój język stał się bezwładny. Nawet myślenie nagle stało się sparaliżowane. Nowa siła, tajemnicza, potężna, nieodparta, zawładnęła mną. Jedyne, co mogłem zrobić, to wpatrywać się bezmyślnie w mojego nieznanego gościa. Stopniowo otaczająca mnie atmosfera zdawała się wypełniać doznaniami i stawała się świetlista. Wszystko wokół mnie wydawało się rozrzedzać, tajemnicza odwiedzająca stawała się coraz bardziej eteryczna, a jednocześnie bardziej wyraźna dla mojego wzroku niż wcześniej. Zacząłem odczuwać, jakbym umierał, a raczej doświadczać doznań, które czasami wyobrażałem sobie, że towarzyszą rozkładowi. Nie myślałem, nie rozumowałem, nie poruszałem się; wszystko to było niemożliwe. Byłem jedynie świadomy wpatrywania się nieustannie w moją towarzyszkę.
„Wkrótce usłyszałem głos mówiący: 'Synu Republiki, patrz i ucz się’. W tym samym czasie moja odwiedzająca wyciągnęła ramię w kierunku wschodnim. Ujrzałem teraz ciężką białą mgłę unoszącą się warstwa po warstwie. Stopniowo się rozpraszała i spojrzałem na dziwną scenę. Przede mną rozciągały się na jednej wielkiej równinie wszystkie kraje świata: Europa, Azja, Afryka i Ameryka. Ujrzałem fale Atlantyku toczące się między Europą a Ameryką, a między Azją a Ameryką leżał Pacyfik. 'Synu Republiki,’ powiedział ten sam tajemniczy głos, co wcześniej, 'patrz i ucz się.’ W tej chwili ujrzałem ciemną, cienistą postać przypominającą anioła, unoszącą się w powietrzu między Europą a Ameryką.
„Natychmiast usłyszałem głos mówiący: 'Synu Republiki, patrz i ucz się.’ Podczas gdy jednocześnie mój odwiedzający wyciągnął ramię w kierunku wschodnim. Teraz ujrzałem ciężką białą mgłę unoszącą się warstwa po warstwie. Stopniowo rozpraszała się i spojrzałem na dziwną scenę. Przede mną rozciągała się na jednej wielkiej równinie wszystkie kraje świata: Europa, Azja, Afryka i Ameryka. Ujrzałem fale Atlantyku toczące się między Europą a Ameryką, a między Azją a Ameryką leżał Pacyfik. 'Synu Republiki,’ powiedział ten sam tajemniczy głos, co wcześniej, 'patrz i ucz się.’ W tej chwili ujrzałem ciemną, cienistą postać przypominającą anioła, unoszącą się w powietrzu między Europą a Ameryką.
„Ciemna chmura podniosła się z tych krajów i połączyła w środku oceanu. Na chwilę pozostawała nieruchoma, a potem powoli przesunęła się na zachód, aż otoczyła Amerykę swoimi mrocznymi fałdami. Ostre błyski błyskawic przemykały przez nią w regularnych odstępach, a ja słyszałem stłumione jęki i krzyki amerykańskiego ludu. Po raz drugi anioł zaczerpnął wody z oceanu i spryskał nią jak wcześniej. Ciemna chmura została wtedy cofnięta do oceanu, w którego falujących falach zniknęła z widoku. Po raz trzeci usłyszałem tajemniczy głos mówiący: 'Synu Republiki, patrz i ucz się.’ Spojrzałem na Amerykę i ujrzałem wsie, miasteczka i miasta wyrastające jedno po drugim, aż cała ziemia od Atlantyku po Pacyfik była nimi usiana. Ponownie usłyszałem tajemniczy głos mówiący: ’Synu Republiki, koniec wieku nadchodzi, patrz i ucz się.’
„W tej chwili ciemny, cienisty anioł odwrócił twarz na południe i z Afryki ujrzałem złowrogiego ducha zbliżającego się do naszej ziemi.”
Przemieszczał się powoli i ciężko nad każdym miastem i miasteczkiem. Mieszkańcy natychmiast stanęli w szyku bojowym przeciwko sobie. Gdy dalej patrzyłem, ujrzałem jasnego anioła, na którego czole spoczywała korona światła z wyrytym słowem „jedność”, trzymającego amerykańską flagę, którą umieścił między zwaśnionymi nacjami i powiedział: „Pamiętajcie, że jesteście braćmi”. Natychmiast mieszkańcy, odrzucając swoje bronie, znów stali się przyjaciółmi i zjednoczyli się wokół narodowego sztandaru. I ponownie usłyszałem tajemniczy głos mówiący: „Synu Republiki, patrz i ucz się”. W tym momencie ciemny, cienisty anioł przyłożył trąbę do ust i zagrał trzy wyraźne dźwięki; a potem nabrał wody z oceanu i spryskał nią Europę, Azję i Afrykę. Moje oczy ujrzały przerażającą scenę: Z każdego z tych krajów wzniosły się gęste, czarne chmury, które wkrótce połączyły się w jedną. I przez tę masę przebłyskiwało ciemnoczerwone światło, dzięki któremu ujrzałem hordy uzbrojonych ludzi, którzy, poruszając się z chmurą, maszerowali lądem i płynęli morzem do Ameryki, która została otoczona przez te chmury. I ledwo widziałem te ogromne armie pustoszące cały kraj i palące wsie, miasteczka i miasta, które wcześniej widziałem wyrastające. Gdy moje uszy słuchały grzmotów armat, szczęku mieczy i krzyków oraz jęków milionów w śmiertelnej walce, ponownie usłyszałem tajemniczy głos mówiący: „Synu Republiki, patrz i ucz się”. Kiedy głos ucichł, ciemny, cienisty anioł ponownie przyłożył trąbę do ust i zagrał długi i przerażający dźwięk.
„Natychmiast światło jakby tysiąca słońc zajaśniało nade mną, przebiło i rozbiło na kawałki ciemną chmurę, która otaczała Amerykę. W tym samym momencie anioł, na którego głowie wciąż lśniło słowo „Jedność” i który trzymał naszą narodową flagę w jednej ręce, a miecz w drugiej, zstąpił z nieba w towarzystwie legionów jasnych duchów. Ci natychmiast dołączyli do mieszkańców Ameryki, których dostrzegłem, że są prawie pokonani, ale którzy, natychmiast nabierając odwagi, zamknęli swoje rozbite szeregi i wznowili bitwę. Ponownie wśród przerażającego hałasu walki, usłyszałem tajemniczy głos mówiący: „Synu Republiki, patrz i ucz się”. Kiedy głos ucichł, cienisty anioł po raz ostatni nabrał wody z oceanu i spryskał nią Amerykę. Natychmiast ciemna chmura odsunęła się, razem z armiami, które przyniosła, pozostawiając mieszkańców ziemi zwycięzcami.
„Następnie ponownie ujrzałem wsie, miasteczka i miasta wyrastające tam, gdzie były wcześniej, podczas gdy jasny anioł, sadząc niebieski sztandar, który przyniósł, pośród nich, zawołał donośnym głosem: „PÓKI GWIAZDY BĘDĄ ISTNIEĆ I NIEBIOSA PRZESYŁAĆ ROSĘ NA ZIEMIĘ, TAK DŁUGO BĘDZIE TRWAĆ REPUBLIKA”. A zdejmując z czoła koronę, na której wyryte było słowo „Jedność”, umieścił ją na sztandarze, podczas gdy ludzie, klękając, powiedzieli „Amen”.
„Scena natychmiast zaczęła blaknąć i rozpuszczać się, aż w końcu ujrzałem tylko unoszącą się, wijącą mgłę, którą widziałem na początku. To również znikając, znalazłem się ponownie patrzący na mojego tajemniczego gościa, który tym samym głosem, który słyszałem wcześniej, powiedział: „Synu Republiki, to, co widziałeś, jest tak interpretowane: Trzy wielkie niebezpieczeństwa spadną na Republikę. Najbardziej przerażające jest drugie, po przejściu którego CAŁY ŚWIAT ZJEDNOCZONY NIE ZWYCIĘŻY JEJ. Niech każdy dziecko Republiki nauczy się żyć dla swojego Boga, swojej ziemi i jedności.” Z tymi słowami postać zniknęła, a ja zerwałem się z miejsca i poczułem, że widziałem wizję, w której ukazano mi narodziny, postęp i przeznaczenie Stanów Zjednoczonych.”
źródło: George Washington’s Vison, Originally Published by Wesley Bradshaw, Copied from a reprint in the National Tnbuue. Bulletin of the Oriental Esoteric Society Vol. 4, No. I2, Dec., 1880. Friday June 8 1917.